„Iluzje Royal” Anna Wolf

Życie składa się z iluzji.

Pół biedy, jeśli to my decydujemy, w jakich iluzjach żyjemy.

Gorzej, jeżeli decyzje podejmują za nas inni…

Los nie sprzyjał Royal Elizabeth McPierson. Córka dobrej kobiety, którą jednak świat znał jako striptizerkę i prostytutkę, szybko zostaje sama i musi sobie radzić najlepiej, jak umie, by przetrwać. Jakby tego było mało, w dniu osiemnastych urodzin Royal na światło dzienne wychodzą fakty, które sprawiają, że życie dziewczyny, już dostatecznie trudne, jawi jej się jako ciąg niepowodzeń, oszustw i tajemnic.

Jack Miller dorastał bez matki. Ojciec, choć kochał syna, nie był w stanie zapewnić mu normalnego domu i pełnej rodziny. Właściwie Jacka wychowywały dziwki. Szczególną opieką otoczyła go jedna z nich i to ona dała dzieciakowi namiastkę normalności. Jednak mimo starań nie była w stanie uchronić go przed samym sobą. Zdradzony przez życie Jack wylądował w więzieniu. Tam się zmienił, zmężniał i teraz zamierza ponownie rzucić wyzwanie światu.

Spotkanie Royal i Jacka wpłynie na losy ich obojga.

Stworzy nowe iluzje.

Iluzje, którym odmówią.

Iluzje, w których być może zechcą żyć…


Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.

Źródło opisu: https://editio.pl/ksiazki/iluzje-royal-anna-wolf,iluroy.htm#format/d

#Współpraca reklamowa

Dzisiaj moje Moliki zabieram Was moim autobusem na spotkanie z kolejną książką Anny Wolf. Nie powinno być dla Was żadnym zaskoczeniem, że po raz kolejny sięgam po twórczość tej autorki. Uprzedzam Was z góry, że jeszcze w tym miesiącu ponownie do niej wrócimy, gdyż niebawem ukaże się kolejna historia spod jej pióra. Ale o tym opowiem Wam w swoim czasie. Dziś skupmy się na „Iluzjach Royal” i w związku z tym zapraszam Was na krótką opinię!

Royal McPierson to młoda dziewczyna, która po śmierci matki trafia do opiekunów, którzy traktuje ją wyłącznie jako ogromną inwestycję. W ich przypadku liczy się tylko fundusz, który Royal ma otrzymać. Gdy między nimi i ich synem dochodzi do konfliktu, przybrana rodzina bez skrupułów wyrzuca ją z domu. Jedyną osobą, na którą może liczyć Royal w tej sytuacji, jest Gus, były partner i wielka miłość jej matki. Choć nie jest z Royal spokrewniony, to właśnie on okazuje jej więcej wsparcia niż ktokolwiek inny. Gus, właściciel klubu ze striptizem o nie najlepszej reputacji, oferuje dziewczynie schronienie i pracę i bynajmniej nie jako tancerka, lecz kelnerka. Mimo że nie jest wzorem ojcostwa, dla Royal zawsze był kimś bliskim. W jego klubie odnajduje poczucie bezpieczeństwa i miejsce, w którym w końcu czuje się dobrze.

Ale powrót Royal to nie jedyny powrót w tej historii. Do miasta wraca również Jack, syn Gusa, który dorastał w cieniu klubowego życia, wychowywany przez kobiety pracujące w lokalu jego ojca. Tylko jedna z nich potrafiła dać mu namiastkę normalności, lecz i ona pewnego dnia zniknęła z jego życia. Po latach nieobecności i odsiedzeniu wyroku Jack wraca — dojrzalszy, zmieniony i zdeterminowany, aby odzyskać swoje życie. Przypadkowo bierze Royal za nową tancerkę erotyczną, co prowadzi do spięcia między nimi i wzajemnej niechęci. Od tego momentu zaczyna między nimi iskrzyć napięcie, emocje i przede wszystkim niechciane uczucia. Gdy wszystko zaczyna się względnie układać, dochodzi do tajemniczego podpalenia. Podejrzenia dziewczyny padają na dawną „rodzinkę”, która wciąż liczy na jej pieniądze. Dziewczyna, by chronić to, co kocha najbardziej, nie oglądając się za siebie, decyduje się na ucieczkę …

Anna Wolf pisze lekko, ale i z fajnym pazurem. Właśnie za tę zadziorność najbardziej ją lubię. Jej dialogi są żywe, pełne emocji i wyczuwalnego napięcia. Potrafi budować atmosferę, która sprawia, że czytelnik staje się częścią wykreowanej fabuły i pochłania się je praktycznie na raz. Jej historie to gwarancja dobrze spędzonego czasu i prawdziwego czytelniczego relaksu. Nie znajdziemy tu przydługich opisów ani zbędnych „rozciągaczy”, a „Iluzje Royal” również się w to wpisują. O ile w większości książek pani Ani bardzo lubię wykreowane postacie, tak tym razem główna bohaterka nie do końca przypadła mi do gustu. Choć trzeba przyznać, że była niesamowicie zagubiona, co rzeczywiście da się odczuć. Za to zdecydowanie Gus podbił moje czytelnicze serce. Choć daleko mu do ideału, troszczył się o Royal i dbał o nią, mimo że wcale nie musiał. Muszę jednak przyznać, że zabrakło mi tu czegoś takiego „WOW”. Momentu, który sprawiłby, że opadnie mi szczęka z wrażenia. Mimo to „Iluzje Royal” uznaję za dobrą książkę, niezobowiązującą, idealną na letnie popołudnie.

Za możliwość poznania tej historii dziękuje EditioRed.

„Iluzje Royal” do kupienia na Bonito