„Rozdzielone serca” Katarzyna Rzepecka
W niektórych kulturach wierzy się, że los splata pisanych sobie ludzi czerwoną nicią przeznaczenia. Ta niewidzialna więź może się poplątać, ale nigdy się nie zerwie, zawsze prowadząc kogoś do właściwej osoby.
Po tragicznym wypadku, w którym Maddie traci siostrę i szwagra, jej życie zmienia się na zawsze. Przeprowadzka do małego miasteczka położonego w niebezpiecznych górach, pełnych wilków, niedźwiedzi oraz obcych twarzy, wydaje się nieunikniona, by zapewnić opiekę jej siostrzenicy, malutkiej Charlotte.
W Bridgstone Maddeline spotyka Graysona – burmistrza wciąż mierzącego się z bólem po stracie żony. Kiedy ich drogi się przecinają, rodzi się między nimi niespodziewane uczucie – gwałtowne jak otaczający ich klimat. Palące pożądanie i bliskość kontrastują z lękiem przed zranieniem, a mężczyzna jasno stawia sprawę – nie ma w jego sercu miejsca na nową miłość.
W górskiej mieścinie, gdzie każdy krok śledzą ciekawskie spojrzenia, a do gry wkracza ktoś trzeci, oboje muszą zmierzyć się z wielkimi uczuciami, a te mogą ich połączyć lub zniszczyć. Przeznaczenie zawsze szuka sposobu, by przyciągnąć do siebie rozdzielone serca – czy jednak w ich przypadku nić nie okaże się już za bardzo splątana?
Źródło opisu: https://katarzynarzepecka.pl/produkt/rozdzielone-serca

#Współpraca recenzencka
Moi kochani czy wierzycie w przeznaczenie? W to, że nasze działania są z góry zaplanowane i niezależnie do tego co zrobimy to i tak spotka nas to, co było nam zapisane w „księdze życia”? Czy nasze życie to seria nieuknionych zdarzeń? Osobiście wolę wierzyć, że to, co nas spotyka, jest po coś i ma w sobie jakiś głębszy sens. każde doświadczenie, zarówno te dobre, jak i te trudne, ma swoje miejsce w naszym życiu i kształtuje nas na różne sposoby.
Nie bez przyczyny zadaję Wam to pytanie, otóż przeznaczenie będzie motywem przewodnim najnowszej historii Pani Katarzyny. Młodziutka Maddie, w drodze na ślub swojej siostry, w wyniku małej stłuczki poznaje burmistrza Bridgstone – Graysona, przy którym od razu poczuła „to coś”. Jednak Grayson mierzy się z własną stratą i z całą pewnością żadne romanse z jego strony nie wchodzą w grę. Mimo to Maddie również wywarła na nim dość niezwykłe wrażenie. Niestety, więcej już się nie spotkali.
Minęły lata, a Maddie, na prośbę siostry, ponownie przyjeżdża do tego górskiego miasteczka, aby zaopiekować się swoją malutką siostrzenicą, ponieważ jej rodzice muszą wyjechać w służbowej sprawie. Choć Maddie nigdy wcześniej nie opiekowała się małym dzieckiem, to kilka dni z pewnością będzie dla niej bardzo ciekawym doświadczeniem. Gdy zostają same w domu, są przygotowane na wszystko, oprócz jednego – nagła śmierć siostry i szwagra Maddie.
Nagle jej świat wywraca się do góry nogami. Musi zmienić swoje plany i dostosować się do ostatniej woli swojej siostry. Od teraz ma zamieszkać w Bridgstone i przejąć całkowitą opiekę nad siostrzenicą. Życie w tak małej, górskiej mieścinie nigdy nie należało do jej marzeń, a teraz została całkowicie zdana na siebie.
Gdy po raz drugi, w wyniku samochodowego incydentu, ponownie wpada na burmistrza, uświadamia sobie, że jej pierwsze wrażenie w stosunku do niego wcale się nie zmieniło. Grayson, mimo chęci pomocy, trzyma się na dystans…
Muszę przyznać, że z tą dwójką spędziłam całkiem przyjemny czas. Od samego początku między Graysonem a Maddeline wyczuwa się prawdziwą chemię i wzajemne przyciąganie. Maddie mimo znalezienia się w całkiem nowej rzeczywistości stara się nie poddawać, a mimo to odczuwa wielkie zdezorientowanie i zagubienie. Na dodatek zimowa aura również nie ułatwia jej życia. W całym tym zamieszaniu nie ma nawet chwili, aby „przetrawić” śmierć siostry. Grayson też od lat zmaga się z własną stratą, której w dalszym ciągu nie przepracował. Dodatkowo współpracownicy i współmieszkańcy zdecydowanie nieprzychylnym okiem patrzą na jego pomoc młodej dziewczynie z miasta. Autorka tym razem postwiała na małomiasteczkowe slowburn z różnicą wieku a do tego to wszystko otoczone magiczną nicią przeznaczenia. Przyznaje, że z mojej perspektywy wyszło to wszystko bardzo fajnie i przyjemnie. Niesie ona za sobą ogromne pokłady nadziei oraz pokazuje nam, że nie warto się poddawać. „Rozdzielone serca” nie tylko wzruszają, ale także inspirują do walki o własne szczęście. Będę polecać tę książkę każdemu, kto szuka nie tylko pięknej historii miłosnej, ale także opowieści o sile woli i determinacji.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję autorce.

„Rozdzielone serca” do kupienia na Bonito