„Tylko pozory” Joanna Chwistek
May Castellano nie ma pojęcia, co się dzieje, kiedy w środku nocy zostaje wyrwana ze snu i postawiona przed obliczem najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek widziała. Tej samej nocy wychodzi za niego za mąż.
Cesare Accardo, właściciel hotelarskiego imperium i członek mafii, ma problem. Musi poślubić córkę swojego wroga, żeby uratować życie bratu. W ogóle mu się to nie uśmiecha, ponieważ dziewczyna, chociaż jest piękna, ma opinię ladacznicy i narkomanki.
May skrywa wiele tajemnic. Opinia, która krąży na jej temat, mija się z prawdą, ale ma za zadanie chronić kobietę. Kiedy May dowiaduje się, że zostanie żoną Cesare, postanawia zrobić to, co robiła przez całe swoje życie – przetrwać.Mąż wywozi ją na ranczo i w zasadzie się nią nie interesuje. Dziewczyna próbuje zbudować sobie namiastkę normalnej rzeczywistości, ale szybko przekonuje się, że Cesare czegoś jednak od niej chce.
Czy May da mu szansę po wszystkich kłamstwach, w które on uwierzył, i po tym, w jaki sposób ją potraktował? Czy wystarczy im osiem miesięcy, żeby dowiedzieć się o sobie nawzajem czegoś prawdziwego?
Źródło opisu: https://wydawnictwoniezwykle.pl/tylko-pozory
Doskonale wiecie, że często sięgam po debiuty, ale jeszcze częściej wybieram romanse, a gdy do tego dorzucimy jeszcze wszelakie wątki mafijne, to dla mnie połączenie wręcz idealne. Zaintrygowana licznymi pozytywnymi opiniami i oczywiście w ramach walki ze „sławetnym” już moim osobistym stosem hańby, zabrałam się w końcu za zeszłoroczny prezent urodzinowy od moich zwariowanych Mamusiek (kiedyś koniecznie muszę Wam o nich opowiedzieć). I wiecie co? To było naprawdę świetne czytelnicze spotkanie i zdecydowanie muszę poznać inne książki autorki, ale może jednak najpierw opowiem Wam, o czym mniej więcej są „Tylko pozory”.
ON — Cesare Accardo — bezwzględny i niebezpieczny mafioso, który w wyniku szantażu musi ożenić się z dziewczyną, której zła reputacja wyprzedza ją na kilometr.
ONA — May Castellano — młoda i piękna dziewczyna, która uwielbia szokować gangsterskie towarzystwo nie tylko swoim wyglądem, ale również frywolnym zachowaniem. Uznawana za największą zakałę rodziny Castellano. Nagle pewnego wieczoru w ciągu kilku minut, pozbawiona możliwości wyboru staje się panią Accardo. Żoną mężczyzny, którego jakiś czas temu jawnie wodziła za nos, by później odrzucić. Zaraz po krótkiej i kameralnej ceremonii, szanowny małżonek odesłał ją jak zbędny mebel na ranczo z dala od miasta i od niego. Cesare specjalnie nie rozgłaszał o swoim ślubie ani tym bardziej nie zmienił swojego stylu życia. Tymczasem mija rok, 365 dni, w ciągu których małżonkowie ani razu się nie widzieli, ani nie zamienili ze sobą, ani jednego słowa. Jednak jedno zdarzenie zmienia diametralnie ich życie…..
Historia May i Cesare wciągnęła mnie od samego początku i muszę przyznać, że gdybym miała chwilę czasu, wciągnęłabym ją jednego dnia, niestety nie zawsze moje urwisy chcą ze mną współpracować 🙂 Odrzucenie, poniżanie, niezrozumienie, raniące osądy, plotki, intrygi, zaaranżowane małżeństwo, brak chęci poznania i zrozumienia drugiego człowieka i wiele więcej powoduje, że nie można się od niej oderwać. Wykreowani bohaterowie wzbudzili moją prawdziwą sympatię i wiem, że zdobędą nie jedno czytelnicze serducho. Postać kontrowersyjnej May, która nie bała się Cesara, wyszczekanej, lekko zagubionej, niekochanej, porzuconej i do tego skrywającej demony, które od czasu do czasu próbowały wyjść na światło dzienne, intryguje i przyciąga. Polubiłam tę dziewczynę, zwłaszcza że nie jest wzorem wszelkich cnót i do anioła też jej daleko, a to zdecydowanie miła odmiana. Trzeba pamiętać, że „Tylko pozory” był debiutem autorki, ale tak szczerze powiedziawszy, wcale on na debiut nie wygląda. Jestem pod wrażeniem i to absolutnie pozytywnym, styl i pióro Pani Joanny idealnie wpisały się w moje upodobania czytelnicze. Ja polecam jak najbardziej.