„Ona przyszła ostatnia” Teresa Monika Rudzka

Tajemnicza śmierć wydawcy podczas panelu literackiego w hotelu Przepióreczka w Nałęczowie.  

Józef Mulawa, właściciel wydawnictwa Piękne Słowa, nie rozliczał się z pisarzami w terminie, uwodził, zwodził i manipulował. Właściwie wszyscy uczestnicy spotkania żywili wobec niego przynajmniej urazę.

Podczas dochodzenia szybko wychodzi na jaw, że środowisko pisarzy, redaktorów, wydawców i recenzentów, zdominowane przez kobiety, jest bardzo skłócone, podzielone, rozplotkowane i zazdrosne o sukcesy.

Ktoś z uczestników zabił i morderca jest cały czas hotelu.

Remedios, znana lekarka i pisarka, pomaga rozwikłać zagadkę, kto był ostatni w pokoju denata.

Klasyka gatunku stylu Agathy Christie.

Źródło opisu: http://www.wydawnictwolucky.pl/powiesc/ona-przyszla-ostatnia

„Ona przyszła ostatnia” to kryminał ze świata wydawnictw literackich, pisarek, redaktorów, recenzentów i blogerek książkowych. Trzeba przyznać, że bardzo spodobała mi się ta koncepcja. Dzięki temu mamy możliwość poznania od drugiej strony jak przebiega proces wydania jakichkolwiek publikacji. Trzeba jednak spojrzeć na to trochę z przymrużeniem oka, bo jest to trochę, mam nadzieje, specjalnie przekoloryzowane. Świat aktorów z Hollywood nie powstydziłby się takich zachowań. Seks, zazdrość i pożądanie. Zdobywanie za wszelką cenę sławy, nawet przez łóżko to temat główny tej opowieści a sam wątek kryminalny został zepchnięty na dalszy plan. Po przeczytaniu, aż zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście w świecie wydawnictw i pisarzy jest taka zawiść i niezłomna walka o swoje pięć minut sławy? Na kilku stronach przewija się sformułowanie, że nie ważne jak mówią byle by nazwiska nie pomylili. Czy rzeczywiście tak jest? Liczy się tylko reklama nawet na nieszczęściu innych? Ile może poświęcić pisarka, żeby zaistnieć? Dzieci, rodzinę, godność? Mam szczerą nadzieje, że nic z tych rzeczy.

Chyba za bardzo się rozfilozofowałam, powracając do tematu 🙂 zanim sięgnęłam po tą pozycję słyszałam zarzuty, że za dużo w niej różnych postaci, nazwisk, które nie sposób zapamiętać. I niestety w moim odczuciu, faktycznie tak jest. W nie których momentach nie wiedziałam o której osobie czytam. Na szczęście autorka przyszła nam z pomocą i na początku zamieściła, krótki opis postaci, który w tych przypadkach bardzo pomaga. Choć dla mnie sama główna bohaterka ma już zbyt długie i trudne nazwisko – Remedios Pereira-Wilk. Jak pomysł cenionej i pięknej Pani doktor bardzo przypadł mi do gustu, tak obarczenie ją jeszcze tytułem świetnej pisarki już niespecjalnie. Na dodatek nieoceniona Remedios pomaga w dochodzeniu. Na dłuższą przyjaźń w naszym przypadku, raczej nie mogłybyśmy liczyć, a może przemawia przeze mnie kobieca zazdrość 🙂

 

 

Jeśli zaś chodzi o wątek kryminalny, popieram zdanie, że to historia w stylu mistrzyni Agathy Christie. Czytelnik może bezpośrednio uczestniczyć w trakcie przesłuchań i prowadzić własne dochodzenie. Ba, nawet rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci wydawcy.

Dla fanów gatunku polecam!

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Lucky