„Love line II” Nina Reichter

„Znacznie łatwiej jest udawać miłość niż ukryć, że kogoś kochasz”

Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthew Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w „Newsweeku” zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?

Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi?
I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?

Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie.
Czy za ich sprawą miłość… zyska niespodziewanego sojusznika?

Źródło opisu: https://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=love_line_ii,druk

Po zakończeniu pierwszego tomu wiedziałam, że muszę poznać dalsze losy bohaterów. Autorka bowiem przerwała akcję w najlepszym momencie. Budując napięcie oraz zwrotem akcji, zrobiła to wprost idealnie, niczym najlepsi scenarzyści rodem z Hollywood. Obiektywnie uważam, że kontynuacja losów bohaterów jest zdecydowanie lepsza, a pierwszy tom był jedynie przydługim i rozbudowanym wprowadzeniem w historię Bethany i Mathew. Co pozytywnie mnie zaskoczyło, bo z mojego doświadczenia wynika, że z reguły pierwsze części są najlepsze, a ich rozwinięcia tracą polot oraz potencjał, a niekiedy wręcz odzwierciedlają wyczerpany pomysł autora na ciąg dalszy.

Tym razem akcja książki zdecydowanie przyspiesza i nie mamy czasu odetchnąć ani na minutę. Cały czas coś się dzieje. Tak jak w prawdziwym życiu pojawiają się liczne zawirowania, kolejne niedomówienia i pasmo błędnych decyzji. Tutaj podobnie do swojej poprzedniczki, nie ma mowy o przesłodzonym romansie lub wyuzdanym erotyku. Mamy do czynienia z rzeczywistą karuzelą emocji, którą może nam zapewnić nasze życie. Bethany pod wpływem ostatnich przeżyć, nie jest już ta samą kobietą, która tak dobrze znamy. Zamyka się w sobie i przeżywa swój smutek na swój własny sposób. Próbuje odbudować swoje małżeństwo i skryć się za tym co doskonale zna, ale czy będzie szczęśliwa? Matt z kolei przez źle pojmowaną odpowiedzialność, zaręcza się z kobietą, którą nie kocha. A przy tym nie potrafi przestać myśleć o Beth. Odrzuca możliwość zaznania prawdziwego szczęścia. Nie chciałabym za dużo zdradzać, bo zdecydowanie lepiej się czyta, kiedy nie spodziewamy się kolejnych poczynań bohaterów. Na dodatkową uwagę zasługuje tu fenomenalnie wykreowany damski czarny charakter. Jak można być na tyle perfidnym lub patrząc z drugiej strony, tak bardzo zdesperowanym, aby uknuć taką intrygą i na siłę kogoś zatrzymać. Nie mogłam się doczekać, kiedy zostanie przejrzana i poniesie odpowiednie konsekwencje.

Love line II polecam każdemu, kto ma ochotę na coś zupełnie innego, na słodko-gorzką historię o miłości. Udowadnia, że warto wyjść ze swojej strefy komfortu, aby wygrać spełnienie marzeń. Jak to zawsze powtarza moja babcia, trzeba być odważnym i podbijać świat 🙂

Za interesującą lekturę bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res