D. B. Foryś

W ten grudniowy i chłodny dzień zapraszam na kolejną odsłonę cyklu „Wywiad w autobusie”. Dzisiaj moją towarzyszką „podróży” będzie D. B. Foryś, której bardzo dziękuję za poświęcony czas. Mam nadzieję, że ten mini wywiad zapewni Wam rozrywkę i dzięki temu poznacie autorkę jeszcze bliżej.

1. Kim chciała Pani zostać, będąc dzieckiem?

Oj, sporo tego było. Policjantką, detektywem, aktorką, piosenkarką (nie żebym miała do nich talent, ha, ha). Co chwilę odkrywałam nowe przeznaczenie i chyba nie było niczego, co na dłużej utkwiło mi w pamięci. Na pewno nie myślałam o tym, żeby zostać pisarką 🙂


2. Czy pamięta Pani swoją pierwszą przeczytaną książkę?

Nie, ale podejrzewam, że to była jakaś szkolna lektura. Nie cierpiałam ich, bo nie były w żaden sposób skierowane do mnie. Pamiętam natomiast pierwszą książkę, po którą sięgnęłam z własnej woli. Był to Alchemik Paulo Coelho. Zakochałam się i od tamtej pory czytam książki.

O! A teraz mi się przypomniało, że jednak była kiedyś książka, którą czytałam dla przyjemności. Miałam wtedy pewnie kilka lat. Martynka poznaje świat – nie pamiętam już nawet, o czym była, ale chyba o czymś fajnym, bo czytałam ją parę razy od prawej do lewej i z powrotem.


3. Czy miłość do słowa pisanego narodziła się nagle, czy raczej towarzyszy Pani od zawsze?

Rodziła się raczej latami. Pierwszy raz spróbowałam coś napisać, jak byłam na pierwszym roku magisterki. Wyszło tak sobie. Był wtedy szał na wampiry i świry, więc właśnie o tym opowiadał mój pierwszy tekst. Nigdy bym go nie wydała, bo był raczej literaturą bardzo niskich lotów, ale dzięki niemu nauczyłam się pisać, pomału wyrabiałam sobie styl, odkrywałam, czego nie powinno się robić. Taki, wiesz, brudnopis bardziej niż pełnowartościowa powieść.


4. Kto jest pierwszym czytelnikiem Pani książki? Takim pierwszym recenzentem?

Hmm, ciężko wybrać jedną osobę, bo to bardziej cała ekipa. W pierwszej kolejności tekst czyta grono moich patronów (niezastąpiony dream team) albo wydawca, ale jeszcze zanim napiszę całość i mam co pokazać światu, najpierw omawiam pomysł z Meg Adams, moją taką internetowo-pisarską przyjaciółką na odległość. To najczęściej właśnie ona jako pierwsza poznaje plan fabuły, jakieś moje wstępne szkice i fragmenty. Zawsze mówi mi prawdę – bez znieczulenia – za co ją kocham.


5. Ulubione miejsce do pisania to:

Moja sypialnia. Jakieś są tu w niej idealne fluidy, które mnie nastrajają. W sumie, jak tak teraz myślę, nigdy nie pisałam nigdzie indziej.


6. Gdzie Pani szuka inspiracji?

Wszędzie. I nigdy nie wiem, co mnie ostatecznie zapali na jakiś pomysł. A właściwie to nie jest tak, że ja tej inspiracji jakoś usilnie poszukuję. Ona sama mnie nawiedza. Czasem coś zobaczę, usłyszę, wyśnię i bum! Dzieje się!


7. Czy jest coś, o czym nikt nie wie?

Pewnie jest, ale skoro nikt nie wie, niech tak zostanie 😉


8. Po jakie książki sięga Pani najchętniej?

Chyba te z polecenia. Najbardziej mnie ciągnie do fantastyki albo dobrych, emocjonalnych i ciekawych romansów, w których poza dwójką bohaterów istnieje też coś więcej. Mam też kilku ulubionych autorów. Po ich książki sięgam w pierwszej kolejności i zawsze z podekscytowaniem.


9. Co Pani lubi robić, oprócz pisania oczywiście?

Wiele rzeczy. Uwielbiam się bawić grafiką, ostatnio zaczęłam tworzyć ręcznie robione świece zapachowe, a przede wszystkim przepadam za pracą z tekstem, gdzie występuję w roli redaktora lub korektora. Wyszukiwanie błędów i niedociągnięć to takie moje małe hobby. Lubię się znęcać 🙂


10. Gdzie się Pani widzi za 10 lat?

Tu, gdzie jestem teraz. Jestem dumna z tego, co osiągnęłam, i podoba mi się moje życie. Mam nadzieję, że nadal będę robić to, co kocham i co sprawia mi przyjemność. Tego samego życzę też Tobie i wszystkim innym.