„Płonący lód. Gra pozorów” Ana Rose, Monika Rępalska

MIKAYLA
Życie nigdy mnie nie rozpieszczało. Wiecznie skryta w cieniu brata bliźniaka, gwiazdy hokeja i dumy rodziców. Teraz oboje wkraczamy w studenckie życie, mierząc się z nową rzeczywistością.

NICO
Moje życie było idealne. Nigdy o nic nie musiałem prosić, zawsze dostawałem to, czego zapragnąłem. Do czasu, gdy pojawiła się ona. Myślała, że jej nie dostrzegłem. Bardzo się myliła. Była wyzwaniem, czymś, co mogło być dla mnie spełnieniem marzeń lub największym koszmarem.

Co się stanie, gdy zderzą się dwa tak odległe światy?

Czy istnieje szansa na nasze wspólne jutro…

Źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4921453/plonacy-lod-gra-pozorow

„Płonący lód”po raz drugi gości w moich skromnych czytelniczych progach. Tym razem jednak miałam okazję przeczytać „Grę pozorów”, gdzie owszem spotkamy dobrze znanych nam bohaterów, ale nie są oni głównymi postaciami w tej historii. Jesteście ciekawi czy ta książka przypadła mi do gustu? O tym już za moment 🙂

Autorki wykreowały postać Mikayli skrytej, młodej dziewczyny, która dla dobra swojej rodziny, a przede wszystkim dla swojej młodszej siostrzyczki, jest gotowa poświęcić wszystko, łączenie z własnym szczęściem i skrywanymi marzeniami. Ima się każdej dorywczej pracy, odkładając każdy zarobiony grosz. Dodatkowo jej głównym priorytetem jest również utrzymanie wysokiej średniej, aby nie stracić akademickiego stypendium. Stroni od ludzi i zdecydowanie nie jest typową studentką, która odlicza godziny do następnej imprezy.

Nico natomiast to wschodząca gwiazda hokeja. To chłopak, który zawsze zdobywa to co chce. Na brak zainteresowania u płci przeciwnej nie narzeka. Ba! Szczyci się tym, że nie jest typem pantoflarza i nigdy nie da się usidlić jednej pannie. Zresztą dziewczyny same do niego lgną, niczym pszczoły do miodu. Jednakże, gdy spotyka pewną rudą dziewczynę, nie może sobie wybić jej sobie z głowy. Po raz pierwszy młoda kobieta nie jest nim zainteresowana. Czy Nico zmieni swoje nastawienie do kobiet? Czy Mikayla w końcu mu ulegnie i da zaprosić się, chociaż na randkę? Czy dwa zupełnie różne światy mają szansę na prawdziwy happy end?

Muszę przyznać, że czytając „Płonący lód” bardzo fajnie się bawiłam. Dawno nie czytałam takich książek, co podziałało dla mnie odżywczo i świeżo. Całą historię po prostu się wciąga i nawet na moment nie można jej odłożyć. Nie brakuje w niej miłości, namiętności, wzajemnego pożądania. Kolejne zwroty akcji, silna determinacja bohaterów do osiągnięcia wyznaczonych celów oraz ogromne poświęcenie dla dobra ukochanej osoby stanowią idealne tło całej opowieści. Wzajemne przyciąganie Miki i Nico dodaje treści nutki pikanterii. Jeżeli lubicie takie książki a do tego osadzone w studenckim kampusie to pozycja wprost idealna dla Was. Z całą pewnością zaczytacie się w niej. Ja oczywiście polecam i czekam na kolejne tomy autorek.

Za świetnie spędzony czas dziękuję przede wszystkim współautorce Anie Rose.