„Przekonaj mnie. Oblicza miłości. Tom 1” M. F. Mosquito
Zranione serce nie jest jedyną rzeczą, jaką ukrywa przed światem Aleksandra, piękna i niezależna właścicielka agencji reklamowej. Druga tajemnica dotyczy powodu rozstania z ukochanym – od czasu tamtego wydarzenia młoda kobieta otoczyła się murem, za który nie ma wstępu żaden przedstawiciel płci przeciwnej. Problem w tym, że wielkimi krokami zbliża się wesele jej byłego chłopaka, a Aleksandra nie ma zamiaru pojawiać się tam sama. Rozpoczyna więc gorączkowe poszukiwania partnera, który mógłby jej towarzyszyć, ale popularne portale randkowe okazują się kiepskim rozwiązaniem. Jedyna nadzieja w przystojnym barmanie, który przypadkiem pojawia się w życiu Aleksandry, ratując ją z opresji.
Źródło opisu: https://wydawnictwo-amare.pl/ksiazka/przekonaj-mnie-oblicza-milosci-tom-1/
Czy zagości w jej świecie na dłużej? I co się wydarzy, gdy w końcu wyjdzie na jaw pilnie strzeżony przez nią sekret?
Jak zapewne doskonale wiecie, bardzo lubię sięgać po debiuty. Więc nic dziwnego, że nie mogłam przejść obojętnie koło kolejnej „świeżynki”. A co z tego tym razem wynikło, zaraz Wam opowiem.
Autorka zabrała nas na spotkanie z młodą niezależną Aleksandrą, właścicielką agencji reklamowej, która po fatalnych doświadczeniach z poprzedniego związku, całkowicie odcięła się od mężczyzn i straciła całą wiarę w miłość. Niestety wielkimi krokami zbliża się dzień ślubu jej kuzynki z jej byłym partnerem. Aleksandra chce na niego pójść, aby pokazać wszystkim, że ruszyła dalej ze swoim życiem i udowodnić, że jest szczęśliwa, mimo tego, co ją spotkało. Za żadne skarby świata jednak nie chce iść tam sama. Za pośrednictwem portali internetowych umawia się na randki, choć jej przyjaciele od początku uważają to za głupi pomysł. Każda jej „randka” kończy się klapą i każda jest gorsza od poprzedniej. Lexi ma tego wszystkiego już dosyć i poprzysięga sobie, że przez najbliższe trzydzieści dni z nikim się nie umówi, a na wesele najwyżej pójdzie w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela. Jednak przewrotny los stawia na jej drodze tajemniczego barmana, który ratuje ją przed natarczywym „randkowiczem”. Czy Oli uda się dotrzymać swojego postanowienia? Kim tak naprawdę okaże się jej wybawiciel i co wyniknie z ich spotkania? Oczywiście odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce.
Muszę przyznać, że wybierając tę lekturę, spodziewałam się trochę czegoś innego, jednak nie uważam, że był to zły wybór. Wykreowana postać Aleksandry bardzo przypadła mi do gustu. To przebojowa i energiczna kobieta, która wie, czego chce i w razie potrzeby umie pokazać pazurki. Marcela odebrałam jako bajkowego rycerza w lśniącej zbroi na białym rumaku, który dba i walczy o cześć swojej ukochanej. Jak dla mnie jest zbyt idealny, aby mógł być prawdziwy, ale spokojnie można go polubić. Uwielbiam podział rozdziałów na poszczególne perspektywy bohaterów, dzięki temu możemy poznać ich myśli i lepiej ich zrozumieć. Chociaż w tym przypadku te „męskie” rozdziały były miejscami troszeczkę ubogie i zdarzały się drobne powtórzenia, ale może za bardzo się czepiam. Bardzo fajnie została opisana relacja między przyjaciółmi i więź między Olą a rodzicami. Ogólnie całość jest przyjemną obyczajówką z lekką nutką erotyzmu, która dodaje trochę pikanterii, a nie zdominowała całego tekstu. Nie znajdziemy tu jakiś szokujących i zaskakujących zwrotów akcji czy gwałtownych uniesień, ale zdecydowanie można miło i sympatycznie spędzić z nią czas. Mam nadzieję, że dacie jej szansę i sami wyrobicie sobie o niej zdanie.
Za możliwość poznania Oli i Marcela dziękuję Wydawnictwu Amare.
Raczej nie planuję czytać tej książki.
Rozumiem..