„Trzy razy miłość” Jolanta Kosowska
Nie wierzysz w miłość? Przeczytaj tę książkę!
Ona – spokojna, rozważna studentka medycyny, ceniąca sobie swoje poukładane życie. On – rozpieszczony jedynak z bogatego domu, któremu w głowie tylko sport i przyjemności. Dzieli ich niemal wszystko: poglądy, charaktery, styl życia… A jednak pewnego dnia połączy ich coś, od czego nie będą w stanie się uwolnić. Coś, co wyzwoli w nich emocje, jakich wcześniej nie znali i nie podejrzewali, że są do nich zdolni…
Ta historia w niczym nie przypomina bajkowego scenariusza w stylu: poznali się, pokochali, pobrali, żyli długo i szczęśliwie. To opowieść o miłości, która rani, niszczy i zostawia bolesne blizny. Opowieść o ludziach, którzy nie potrafią żyć ani ze sobą, ani bez siebie. A kiedy dojdą do wniosku, że ta miłość to nie dar, tylko przekleństwo, zrobią wszystko, żeby ją zabić.
Źródło opisu: https://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=trzy_razy_milosc,druk
„Trzy razy miłość” to kolejna bardzo dobra książka o trudnej, niszczącej miłości. Czy można tak kochać kogoś, że miłość wyniszcza nas samych i rani też inne osoby? Czy miłość może stać się obsesją i nieszczęściem? …….
Cóż, ta książka na pewno odpowie na te pytania….
Tym razem mamy przyjemność poznania historii Martyny i Łukasza, którzy tak na prawdę nie umieją żyć ze sobą, ale też nie potrafią racjonalnie funkcjonować bez siebie. Na początku ich uczucie rozkwita delikatnie, niewinnie, lekkie muśnięcia rąk, ciepłe słowa, gdy nagle okazuje się że tylko potrzeby i realizacja marzeń jednej osoby jest najważniejsze, nawet kosztem ukochanej Martyny. Łukasz gdzieś po drodze się pogubił i zapomniał co było dla niego najbardziej istotne i ważne. Zapomniał że miłość to nie tylko branie, ale przede wszystkim równomierne dawanie.
„Dziwna to miłość, która każe ci wszystko oddać…Według mnie prawdziwa miłość polega na tym, że coś się daje, ale i coś otrzymuje się w zamian…Prawdziwa miłość buduje, nie uśmierca”.
Martyna uświadamia to sobie w ostatniej chwili, rozstanie przyniosło jej ulgę ale również swoistą pustkę. Jak się później okazało, ta pustka stała się nie do zniesienia. Przyciągają siebie jak dwa magnesy, zapragnęli spróbować jeszcze raz od nowa. Zaczęli planować swoją przyszłość. Przeprowadzka do Poznania, podjęcie stażu przez Martynę, rozpoczęcie nauki Łukasza, wszystko jawiło się w najlepszych barwach. Nagle przez jedno nieprzemyślane zdanie wali się im cały świat. Nasza główna bohaterka zrywa kontakt w momencie, gdy jej ukochany znalazł im wspólne mieszkanko. Znika, nikt nie wie gdzie się podziała, nie odbiera telefonu, nie odpowiada na e-maile, po prostu nic. Łukasz popada w rozpacz, nie może pojąć co się stało i co takiego zrobił. Szuka jej bez ustanku, przesiaduje w miejscach, gdzie bywali razem, doszukuje się jej w twarzach innych kobiet. Co raz bardziej się stacza i zapomina o całym świecie. Dla niego najważniejsza jest tylko Martyna.
Gdy po kilku latach znów się spotykają, ich uczucie odżywa od nowa i to z jeszcze większą mocą niż poprzednio. Tylko tym razem już nie są sami, ich życie wzbogaciło się o kolejne osoby, Krzysztofa i Hanie oraz Małgorzatę i Borysa. Przed nimi los stawia kolejną próbę, ale czy również tym razem to uczucie ich zniszczy i odbierze kawałek duszy? A może jednak miłość zatriumfuje? Koniecznie musicie to sprawdzić sami.
Autorka stworzyła słodko-gorzką opowieść o miłości w różnych jej odcieniach. Główni bohaterowie są zwykłymi ludźmi z krwi i kości, pod żadnym kątem nie są idealni, dzięki czemu są realni i żywi. Po raz kolejny Pani Jolanta Kosowska wplotła umiejętnie w fabułę to co najbardziej kocha – medycynę i podróże. Za piękne opisy Włoch bardzo dziękuję, aż ma się ochotę spakować i pojechać nad jezioro Lagio di Garda. Z całą pewnością jest to powieść, która mocno zapada w pamięć. Są w niej wzloty i upadki, nieporozumienia i chwilę szczęścia, spotkania i rozstania. Z całą pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Ja ze swojej strony polecam.
Za możliwość poznania tej historii bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Jestem ciekawa tej książki. Mam nadzieję, że trafił w moje ręce.
Życzę Ci tego :*
Czy mam tylko takie wrażenie, czy to typowe romansidło? <3
Generalnie jest to historia pewnej miłości, ale raczej opowiedziana trochę od tej brzydszej strony….
Rzadko spotykam powieści, w których główna bohaterka nosi moje imię 😀 Ciekawe wrażenie.
Rzadko spotykane, ale jakie ładne 🙂
Moja nie może się oderwać od książki a ja cierpię 😀
🙂 🙂