„Zła domina” Alexandra Mroczkowska
Zwierzęce instynkty utrzymywane w sekrecie. Tajemnicza przeszłość. Namiętność. Zbrodnie. Fascynacja.
Źródło opisu: https://www.waspos.pl/alexandra-mroczkowska
Klara
Chociaż taka mała i krucha, to taka silna i odważna.
Rozkapryszona córka właściciela międzynarodowej firmy transportowej, dla której ludzie nie są ludźmi, a przyrządami do spełniania jej rozkazów i zaspokajania najokrutniejszych żądzy. Emocje są jej doradcą, a każdy, kto niespodziewanie stanie na jej usłanej cierniami drodze, poniesie tego konsekwencje.
Jest bezpieczna, dopóki ON nie wyda na nią zlecenia.
Alex
Udowadnia, że diabeł też ma uczucia.
Kierowca tira, który na pozór wiedzie spokojne i szczęśliwe życie. Wodzony na pokuszenie, fascynuje się pewną kobietą, która dla niego powinna być nieosiągalna…
Wkraczasz do świata, w którym nie ma sentymentów. Mrok. Bestialstwo.
Tu rządzi ból.
Tu nie ma miejsca na miłość.
Czytasz na własną odpowiedzialność…
Szok, szok, szok i niedowierzania. To jedno zdanie idealnie opisuję „Złą dominę”, która zdecydowanie jest kontrowersyjna i absolutnie nie dla każdego. Zaciekawieni? Zapraszam na kilka słów.
Tytułowa domina to czyste zło w pięknym i młodym opakowaniu. Córeczka milionera, która zawsze dostawała, to co chce i kiedy chce. Chociaż jej stosunki z ojcem nie można nazwać ciepłymi. Ba! Nawet nie można ich nazwać letnimi, a większą część swojego życia Klara starała się mu robić na złość, niestety za niesubordynację i ciągłe buntowanie co rusz otrzymuje bardzo dotkliwe kary. W sferze seksualnej nie ma żadnych ograniczeń. Uwielbia zadawać ból i poniżać, wręcz upodlać drugiego człowieka, dlatego też jest najlepsza z najlepszych w swoim „fachu” i nigdy się nie cofa przed żadnym zleceniem.
Przyznaję, że w swoim, może nie aż tak długim czytelniczym życiu, czegoś takiego nie czytałam. Owszem zdarzyło mi się poczytywać różne książki i te o panach i uległych również, ale to, co stworzyła autorka przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Do tej pory jestem w szoku, chyba jednak trochę liczyłam, że gdzieś po drodze Lady Ann się „nawróci” pod wpływem gorącego uczucia, którym obdarzył ją Alex. No cóż, nie tym razem. Poruszana w tej historii tematyka absolutnie nie jest w moim guście, ale przyznaję, że autorka wywarła na mnie wrażenie. Obiektywnie rzecz ujmując, stworzyła rzeczywiście historię inną od innych. Udało jej się zszokować i być może nawet zbulwersować czytelnika Szczerze mówiąc, to podziwiam i gratuluję odwagi, nie każdy mógłby coś takiego wykreować i rozumiem, że właśnie taka miała być ta historia. Dodatkowo uważam, że każdy, kto sięgnie po „Złą dominę”, na pewno nigdy o niej nie zapomni. Dawno z takim przerażeniem nie czytałam fragmentów z zapisków Jana, włos mi się po prostu jeżył na głowie i pozostawił prawdziwy niesmak. Nawet nie umiem powiedzieć czy bohaterów się da polubić, dla mnie jedynie jakąś cząstkę sympatii wzbudził jedynie Alex, niby dobry i kochający, ale czy tak do końca.
Bestialstwo, niesamowita brutalność, przeróżne najdziwniejsze fetysze, paraliżujący strach, ból, perwersyjny seks i wiele więcej znajdziecie, sięgając po tę książkę. Nie uważam, że jest to źle napisana historia, po prostu dla mnie to mroczna i ciężka opowieść o bardzo zaburzonych ludziach. Sami jednak musicie zdecydować czy będziecie chcieli ją poznać.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu WasPos.
Powiem tak, jestem bardzo ciekawa tej książki. Jeszcze czegoś tak mocnego i mrocznego seksualnie nie czytałam. Nie jestem zagłębiona w temacie pan – uległa, ale mam znajomego, który ten rodzaj seksu lubi. Przyznam, że sama bym chciała tego spróbować, ale mam obawy. Myślę, że mój otwarty umysł dobrze by przyjął taką historię i mam nadzieję, że uda mi się się ją dość szybko dorwac i przeczytać.
Widziałam tę książkę u Za czytanej Ewelki i zaciekawiła mnie.