„Umowa in blanco” Anna Falatyn

Thriller erotyczny autorki Przypomnij mi, kim byłeś

Był jej powietrzem i trucizną. Jej obsesją i uzależnieniem.

Dał jej wszystko i pozbawił wszystkiego.

Był kimś, kto pociągnie ją nad przepaść, a ona z chęcią się w nią rzuci.

Stalker. Manipulator. Jej były mąż…

Trzydzieste urodziny miały być dla Esme Cramer niczym nowe rozdanie. Kobieta zamknęła niezwykle burzliwy etap swojego życia i zamierzała cieszyć się nowym początkiem u boku świeżo poślubionego męża.

Sielanka jednak nie trwała długo. Dzień po weselu wydarzyła się tragedia, a Cramer została oskarżona o zbrodnię, której – jak twierdzi – nie popełniła. Jakby tego było mało, na horyzoncie pojawia się jej eksmąż.

Esme ostatni raz widziała Victora Hammonda dwa lata temu podczas rozwodu, a wyrok orzekający zakaz zbliżania się stanowił jedynie początek końca kariery wziętego adwokata. Mężczyzna ma powód, żeby szukać zemsty. W końcu była żona zniszczyła mu karierę, zamiast tego jednak oferuje jej pomoc i ultimatum. Kobieta ma podpisać z nim pewną umowę. Problem polega na tym, że nie pozna wcześniej jej warunków…

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.

Źródło opisu: https://wydawnictwoniezwykle.pl/umowa-in-blanco

Każdy z nas ma grono swoich ulubionych autorów czy autorek, których książki bierze się po prostu w ciemno i wie się, że nigdy nas nie rozczarują. Do moich z całą pewnością należy Anna Falatyn — mistrzyni nie tylko fabuły, ale przede wszystkim detalu…

Pani Ania to niesamowita autorka, która z niezwykłą dbałością o najdrobniejsze szczegóły i niebanalnymi złożonymi bohaterami, spokojnie może nosić dla mnie miano literackiego fachowca. Każda jej historia jest pełna zawiłych intryg i bardzo realistycznych i skomplikowanych postaci, które wyzwalają w czytelniku szereg przeróżnych emocji. Zawsze, gdy sięgam po kolejną książkę, wiem, że autorka spowoduje bałagan w mojej głowie, ale tym razem czegoś takiego absolutnie się nie spodziewałam…..

„Umowa in blanco” sprawiła, że jestem w szoku…
Czy główny bohater przypadł mi do gustu? – Nie…
Czy główna bohaterka spodobała mi się? – Nie…
A mimo to nie mogłam jej odłożyć!

Kilkanaście minut wpatrywałam się w biały ekran, ciężko zastanawiając się co i jak mam Wam o niej napisać. Specjalnie nie chcę zdradzać Wam fabuły, aby tylko podsycić Waszą ciekawość. Jednak muszę Wam wspomnieć o samych bohaterach. Zarówno Victor, jak i Esme nie są postaciami, które można polubić czy pokochać, jednak zdecydowanie zostaną zapamiętani i to na bardzo długo. Victor to socjopata i manipulant, który wywołał u mnie jednocześnie niepokój i fascynację. Esme zaś wydaje się pozbawioną uczuć i dążąca tylko do luksusu i pieniędzy kobietą, która nie wierzy w głębsze uczucia, a przy tym szukająca ciągłych wrażeń. Oboje są cholernie inteligentni, oboje spostrzegawczy, doskonale znający ludzką naturę i oboje źli do szpiku kości. Przecież „zło przyciąga zło”, dla siebie są destrukcyjni, ale bez siebie niezdolni są do życia. Na ich przykładzie doskonale widać nasz ludzki paradoks. Często przecież przyciągamy to, co jest dla nas najmniej korzystne, a nasze głębsze relacje są zbudowane na skomplikowanych i czasem toksycznych fundamentach.

Przyznaję, że jestem pod ogromnym wrażeniem wykreowania akurat takich postaci. To wymaga od pisarza nie tylko umiejętności literackich, ale także ogromnej wiedzy o psychologii. Victor i Esme są lustrem, w którym możemy zobaczyć odbicie najciemniejszych zakątków ludzkiej duszy. Pani Aniu gratuluję, po raz kolejny rozłożyła mnie Pani na łopatki i szczerze mówiąc, nie wiem, czy się szybko podniosę. Oczywiście polecam „Umowę in blanco” każdemu dorosłemu czytelnikowi, który ma ochotę, zagłębić się w mroczny i erotyczny thriller zaskakujący na każdym kroku włączając to nawet ostatnie strony.

Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję autorce oraz Wydawnictwu NieZwykłemu.

„Umowa in blanco” do kupienia na Bonito