„Powódź” Paweł Fleszar


Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”.
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…
W tym obfitującym w humor kryminale autor podrzuca czytelnikowi różne tropy, sprowadzając go często na manowce. Tytułowa powódź nieubłaganie zbliża się do miasta…

Źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4903687/powodz
Źródło zdjęcia: http://sportkrakowski.pl/powodz-list-samobojcy/

Ci, którzy znają już trochę moje gusta czytelnicze, wiedzą, że moją drugą miłością zaraz po romansach są kryminały. Ostatnio jakoś nie zdarzyło mi się, żebym właśnie po nie sięgała. Dlatego też, gdy zostałam poproszona o przeczytanie „Powodzi” nie mogłam sobie tego darować.

Szczerze mówiąc, to początkowo miałam mieszane uczucia do tej pozycji i podchodziłam do niej bardzo sceptycznie. Nie wiem, tak naprawdę dlaczego. Z każdą kolejną przeczytaną stroną, zmieniałam swoje zdanie. Obiektywnie stwierdzam, że to całkiem dobry debiut oraz interesujący kryminał w polskich realiach.

Krzysztof zwany przez wszystkich „Krisem” otrzymuje wiadomość o samobójstwie najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Zdaje sobie nagle sprawę, że od lat nie utrzymywali ze sobą żadnego kontaktu, a mimo to śmierć Kuby nie daje mu spokoju. Nie wierzy, że Jakub, którego tak dobrze kiedyś znał, w ogóle byłby zdolny, aby targnąć się na własne życie. Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu również, że przecież ludzie się zmieniają, a jego przyjaciel, może w niczym już nie przypominał jego towarzysza z dzieciństwa. Kris sam nie czuje zadowolenia z własnego życia, tkwi w związku bez przyszłości, a jedyne co go trzyma to ukochany synek. Rzadko kiedy życie układa się, tak jakbyśmy tego chcieli i mimo targających nim wątpliwości oraz chęci oderwania się, chociaż na chwilę od szarej rzeczywistości, wyjeżdża do Krakowa, aby na własną rękę zbadać okoliczności śmierci Kuby. Mężczyzna zaczyna swoje dochodzenie, które okazuje się bardzo niebezpieczne. Z każdą kolejną poznaną osobą z otoczenia Jakuba, pojawiają się dziwne i niepokojące rewelacje, które rzucają na całą sprawę zupełnie inne światło. Z pomocą czterdziestolatkowi przychodzi dwója niepozornych i dość kluczowych, nastolatków. Przyznaję, że to dość niecodzienne połączenie, ale pięknie ukazuje przepaść dzielącą dorosłego mężczyznę z Marikę i Kamilem, ale bez nich nie udałoby się ruszyć do przodu.

„Powódź” to przemyślana i faktycznie niebanalna książka. Mimo niewielu stron ma w sobie wszystko, to co kryminał powinien zawierać. Wykorzystany pomysł jest zdecydowanie niekonwencjonalny, a jeszcze dodanie do tego Indian i wycinków z gazet i blogów na początku każdego rozdziału — po prostu ekstra. To wszystko nadało kolorytu całej opowieści. Styl autora jest jasny i prosty, co jest dużym plusem. Nie ma tu miejsca na jakieś niepotrzebne przekoloryzowane elementy i ciężkie do zrozumienia zawiłości. Może gdzieniegdzie brakuję większego rozbudowania nie których wątków, ale to wybitnie nie przeszkadza. Wykreowani bohaterowie są zwyczajnie ludzcy, zdolni owszem do wielkich czynów, ale przy tym mają też skazy na swoich sumieniach. To są rzeczywiste postacie, co bardzo cenię, a nie wyidealizowane nieistniejące twory literackie.

Nie żałuję poświęconego czasu nad lekturą. Historia rzeczywiście wyszła poza popularne i ograne tematy. Uważam też, że uczucie „przyjaźni” zostało pokazane w bardzo nieszablonowy sposób. Całość jest spójna i przemyślana i do tego zaskakuje. Z całą pewnością nikt nie będzie się przy niej nudził.