„Nasze zasady” Jessa Wilder

Mia:
Gdy z łazienki willi wychodzi gwiazdor Boston Bruins w samym ręczniku, wyglądający jak młody bóg… powinnam natychmiast się odwrócić i błagać o inny pokój.
Kiedy pojawia się jego wysoki, ciemnowłosy i małomówny kolega z drużyny i proponuje współdzielenie willi… powinnam uciekać.
A kiedy oferują mi jeden weekend zabawy bez zobowiązań… powinnam kategorycznie odmówić.
Ale nigdy nie byłam dobra w robieniu tego, co powinnam.

Alex:
Trzy noce to za mało. Nie, kiedy wciąż o niej marzę. O nich.
Jak wielkie jest nasze zaskoczenie, gdy nasza współlokatorka okazuje się dziewczyną, na punkcie której obaj mamy obsesję.
Tym razem jej nie stracimy.
Tym razem wszystko będzie wyglądało inaczej.
Tym razem… jesteśmy gotowi się dzielić.

River:
Oboje należą do mnie. Po prostu jeszcze o tym nie wiedzą.

Źródło opisu: https://czwartastrona.pl/produkt/nasze-zasady/?typ=ebook

Na jednej z fecabookowych grup poświęconych książkom, przeczytałam ostatnio wpis jednej z czytelniczek. Otóż szukała ona ciekawej i interesującej historii nie dla jajników, a dla mózgu. Tak mi się to określenie spodobało, że postanowiłam je wykorzystać i tak moi kochani, dzisiaj zdecydowanie mam coś idealnego właśnie dla jajników.

Przyznaję, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i szczerze mówiąc, sądząc, bo ogólnych zachwytach spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Mia to młoda stażystka, która również zaangażowała się pomoc dla dzieci, które z różnych przyczyn potrzebują protez, aby poprawić swoją jakość życia. O tyle o ile na stażu idzie jej całkiem nieźle, tak nad fundacja zbierają się czarne chmury. Na dodatek jej były chłopak zaczął ją nękać. Weekend w Napa na ślubie przyjaciółki w hotelu ze wszystkimi udogodnieniami i z najbliższymi przyjaciółmi jest dla niej idealną okazją na złapanie odpowiedniego dystansu i przemyślenie kilku spraw. Nie spodziewała się, że w jej apartamencie spotka Alexa i to w samym ręczniku, ale żeby tego było jeszcze mało, jest tam również River. Kilka lat temu Mia nie chciała dokonywać wyboru między nimi, czy tym razem go dokona? Mia musi zmierzyć się z emocjami i wybrać ścieżkę, która najlepiej odzwierciedli jej wartości i skrywane pragnienia.

„Nasze zasady” to lektura zdecydowanie niewymagająca i niezobowiązująca i bardzo gorąca, chociaż niektóre sceny do mnie nie przemawiają. Może rzeczywiście jestem na to zbyt pruderyjna. Nie będę ukrywać, czuję się nią delikatnie rozczarowana. Brakowało mi jakiegoś większego rozwinięcia „wewnętrznych przemyśleń” bohaterów. Jakoś tak wyszło to nagle i bez głębszego zastanowienia i wszyscy to bez jakichkolwiek oporów zaakceptowali. Tak jak już wspominałam to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, jednak coś między nami przy tej opowieści akurat nie „kliknęło” Uważam, że pomysł na fabułę był naprawdę bardzo fajny i niósł za sobą ogromny potencjał. Czekałam na to „coś”, ale niestety się nie doczekałam. Jednak warto pamiętać, że każda historia ma swoją „publiczność” i to, co dla mnie było niedosytem, to dla kogoś innego może być fajnym czytelniczym doświadczeniem. Niemniej jednak nie żałuję poświęconego czasu na lekturę tej pozycji i mimo niedociągnięć uważam, że będzie ona idealna na lekkie, zimowe wieczory.

Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Bezwstydna .

„Nasze zasady” do kupienia na Bonito