„I like you, Hype Boy” Julita Sarnecka

Sana ma dwadzieścia dwa lata i mieszka w Nowym Jorku z rodzicami. Jest początkującą stażystką w redakcji, ale dzięki znajomości języka koreańskiego, otrzymuje zlecenie napisania artykułu o najpopularniejszym zespole k-popowym na świecie – TBT. Problem polega na tym, że Sana musi przeprowadzić się na dwa miesiące do Korei i żyć z członkami zespołu, aby ich lepiej poznać.

Pewnego dnia przez przypadek do prasy trafiają zdjęcia, które przedstawiają ją i jednego z członków zespołu, najbardziej tajemniczego, Lee. Sana wchodzi z przytupem w wielki świat K-popu, próbując odkryć tajemnice, które idole chcą ukryć przed światem. Jednak nie wie, że już nie długo, to ona stanie się tajemnicą jednego z nich.

Źródło opisu: https://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/1307

#Współpraca reklamowa

Chciałabym Was dzisiaj moje kochane Moliki zabrać na wycieczkę, pełną muzyki, niezwykłych postaci, internującej kultury i całej związanej z tym subkultury, która szczerze mówiąc była dla mnie całkowicie nieznana, a mimo wszystko coś mnie w tym porządnie zafascynowało. Za sprawą autorki wraz z 22-letnią amerykanką Saną, która dzięki biegłej znajomości koreańskiego, pracując na stażu w nowojorskiej gazecie, dostaje niesamowitą szansę, Ma przez dwa miesiące stać się cieniem sławnego na cały świat zespołu TBT — grupy k-popowej, która właśnie przygotowuje się do wielkiej trasy koncertowej i napisać o nich artykuł zdradzający ich największe sekrety. Młoda dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to jedna szansa na milion i nigdy więcej nie dostanie od losu drugiej takiej okazji, chociaż do tej pory nigdy nie interesowała się tymi sławnymi muzykami, Podróż do Seulu napawa ją prawdziwym lękiem i wie, że od tego artykułu zależy jej dalsza kariera dziennikarską, pocieszą ją jednak fakt, że uda się jej pobyć z najlepszą przyjaciółką, która od jakiegoś czasu mieszka w Korei. TBT to zespół 6 młodych mężczyzn, którzy bardzo ciężko pracowali i pracują na swój sukces. Na każdym koncercie dają z siebie dwieście procent i przede wszystkim chronią swoją prywatność. Na co dzień otoczeni luksusem, sławą, wszechobecną ochroną, rozpoznawalnością i wszystkim możliwymi udogodnieniami, są jednak ograniczeni dokładnie z tego samego powodu. K-pop to specyficzna mieszanka łącząca muzykę (hip-hop, R&B, jazzu, pop, soul, funk, techno, disco, czy house) z niesamowitą choreografią oraz perfekcyjnym wyglądem. Chłopcy nie są zadowoleni, że w ich najbliższym otoczeniu pojawi się ktoś zupełnie obcy, którego zadaniem będzie znalezienie choćby najmniejszej rysy na ich wykreowanym wizerunku. Czy Sanie uda się poznać skrzętnie skrywane sekrety i odnieść dziennikarski sukces? A może chłopcy są dokładnie tacy, jak zostali przedstawieni w mediach? Czy Sana przebije się przez początkową niechęć i podbije serce sławnego zespołu? To zdecydowanie wyzwanie, które może zmienić nie tylko jej karierę, ale i całe życie.

Dla takiego laika jak ja dotyczącego kultury i mentalności Korei to była bardzo ciekawa przygoda. Pani Julita wprowadziła mnie w ten świat cierpliwie, na każdej stronie tłumacząc zależności i delikatne niuanse. W moim odczuciu było to świetnie przygotowane i sprawdzone, co bardzo ułatwiło mi w pełni zrozumienie tej historii. Może założenie „szara myszka poznaje sławnego muzyka” jest delikatnie przewidywalne i oklepane, ale opowieść Sany i Lee ma w sobie to coś. Zrozumiałam, że takie zespoły to nieprzypadkowy zbiór kilku osób, które mają do siebie pasować, to kilkuletnie szkolenia, przygotowania, wyrzeczenia, mordercze treningi i poniekąd rezygnacja z wolności. Dodatkowo widzimy różne reakcje i zachowania fanów, którzy z niesamowitym czasami nawet obsesyjnym uwielbieniem towarzyszom swoim idolom w każdym możliwym miejscu na świecie. Sana, stając się cieniem grupy, ma unikalna możliwość zobaczenia, jak wygląda życie tych gwiazd od kulis, a dzięki temu i my bierzemy w tym czynny udział. To była naprawdę fascynująca podróż w głąb barwnej i dynamicznej opowieści o marzeniach, przyjaźni, no i oczywiście o rodzącej się miłości, ale zdecydowanie nie dedykowałabym jej dla nieletnich nastolatków, a bardziej dla starszych czytelników.
Niemniej, jednak jeżeli szukacie czegoś innego, to ta lektura będzie dla was idealna. Ja polecam.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia.

„I like you, Hype Boy” do kupienia na Bonito