„Zły czas” K. N. Haner
Nadchodzi bardzo ZŁY CZAS.
Wszystko, co mi się przydarzyło, było jak senny koszmar.
Trafiłam w sam środek mafijnego piekła.
Chwilowe poczucie bezpieczeństwa było dla mnie zgubne.
Wierzyłam, że David mi pomoże, ale on mnie oszukał.
Oboje kłamaliśmy Phixowi prosto w oczy. To nie mogło skończyć się dobrze.
Zostaliśmy ukarani. Największą karą dla mnie jest powrót do rzeczywistości.
Nie wiem, co robić, a muszę zmierzyć się z czymś, czego kompletnie nie rozumiem i nie znam.
Myślałam, że jestem nikim. Myliłam się.
Jestem Królową Koki i stoję przed największym wyzwaniem w życiu.
Polują na mnie najgorsi tego świata.
W tym mój mąż.
Phix.Źródło opisu: https://editio.pl/ksiazki/zly-czas-k-n-haner,zlycza.htm#format/d
Znalazłam się w złym miejscu i czasie, a tam był ON…
Mężczyzna, który mnie pokochał.
I znienawidził.
„Zły czas” to książka, na którą bardzo czekałam. Pani Kasia w pierwszym tomie wysoko podniosła poprzeczkę i byłam niesamowicie ciekawa czy jej kontynuacja będzie na podobnym poziomie. Jak myślicie była?
Skłamałabym, pisząc, że poruszony ogólny temat mi się podoba, bo nie podoba wcale. Przedmiotowość w stosunku do Blaire np. jej ojca i – co gorsza – jej bierność nikomu nie powinna się podobać. Natomiast całość jest tak napisana, że nie można się po prostu od tego oderwać. Ten mroczny świat wciąga mocno i szczerze mówiąc, to nie wiem, jak ja wytrzymam, czekając na zakończenie tej historii. Bardzo podobne odczucia miałam czytając serię „Raw” od Belle Aurora. Ta właśnie sprzeczność (lubię – nie lubię jednocześnie) jest największym intrygującym plusem.
W tej części mamy szansę poznać bliżej lub bardziej „realnie” Phixa, który przestał się ukrywać za maską i zyskał tożsamość. Blaire natomiast ciężkich przeżyć, los dalej ją nie oszczędza. Żyje w prawdziwej matni i nie wie, komu naprawdę może zaufać. Nie wie też, kto czyha na jej życie, kto jest jej sprzymierzeńcem a kto prawdziwym wrogiem. Każdego dnia strach i niewiedza pomału ją wyniszcza. Dodatkowo obecność męża w jej życiu komplikuje je jeszcze bardziej. Czy sytuacja może być jeszcze bardziej trudna? No cóż, przekonajcie się sami.
„Zły czas” to z całą pewnością książka, o której nie da się tak łatwo zapomnieć. Pomijając całą mafijną otoczkę, autorka dostarczyła czytelnikowi prawdziwy rollercoaster emocji. Tylko ostrzegam, musicie uważać. Jak tylko zaczniecie ją czytać, nie będziecie w stanie jej odłożyć, aż jej nie skończycie. To napięcie, ciągła niepewność, niewiedza i zaskakujące zwroty akcji, powodują prawdziwe zatracenie w historii nowej Królowej Koki. Tu nic nie jest oczywiste! A zakończenie rozkłada na łopatki.
Jeżeli szukacie czegoś innego, nieoczywistego i mrocznego, dodatkowo z prawdziwą nutką erotyzmu, to seria idealna dla Was. Ja bawiłam się bardzo dobrze, a moje czytelnicze serducho niejednokrotnie niebezpiecznie przyspieszyło. Polecam jak najbardziej.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Editio Red.
Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tej autorki, ale to dlatego, że nie przepadam za tego rodzaju książkami.
Jak najbardziej to rozumiem.