„Glass Hills” Anna Szczypczyńska
Mila uwielbia kilka rzeczy: zapach farb olejnych, niekończące się rozmowy z przyjaciółką, pracę w księgarni, smak słodko-kwaśnych żelków i ciepły brzuch beagle’a o imieniu Zakładka. Ale jest coś jeszcze, co powinniście o niej wiedzieć: najbardziej na świecie kocha Karkonosze oraz wszystko, co można tam znaleźć.
No, prawie wszystko! Mila nie znosi nowoczesnych apartamentowców, które nijak się mają do sudeckiej architektury, a jednak rosną w Szklarskiej Porębie niczym grzyby po deszczu.Alex to rodowity warszawiak. Lubi migdałowe croissanty, francuskie wino, treningi w domowej siłowni oraz pracę w firmie deweloperskiej ojca.
Pracę, która spędza mu sen z powiek. I to dosłownie.
Kiedy Alex dostaje szansę, by samodzielnie poprowadzić duży projekt w Szklarskiej Porębie, nie może powiedzieć nie! Rusza więc w Karkonosze, by wybadać nastroje panujące wśród lokalnej społeczności.
Wtedy na jego drodze staje Mila, która ani trochę nie przypomina dziewczyn, jakie Alex do tej pory znał…I chyba to fascynuje go w niej najbardziej. Ale Mila nie znosi tego „Buca z Warszawy” tak samo jak apartamentowców, które Alex właśnie zaczyna budować…
Źródło opisu: https://wydawnictwoluna.pl/ksiazki/romans/glass-hills/
#Współpraca reklamowa
Dzisiaj za sprawą książki „Glass Hills” chciałabym Was zaprosić na wycieczkę w pokryte zieloną barwą górskie tereny oraz „pokazać” bardzo interesujące budynki architektoniczne, charakterystyczne właśnie dla tego regionu. Przeniesiemy się do urokliwej i malowniczej Szklarskiej Poręby, gdzie miałam to szczęście, widzieć ją na własne oczy, co prawda pierwszej swojej wizyty zdecydowanie nie pamiętam, ale za to z prawdziwą przyjemnością wróciłam do niej, przeglądając stare zdjęcia z rodzinnego albumu. Miasto słynące nie tylko z przepięknych wodospadów, cudownych szlaków czy charakterystycznego Zakrętu Śmierci, stało się ciekawym tłem dla historii Mili i Alexa, mieszkanki Szklarskiej i zadufanego buca z Warszawy.
Mila to dziewczyna, która całym sercem kocha miejsce, w którym mieszka i żyje. Z przykrością patrzy jak, to co uwielbia najbardziej, niknie i zmienia się w kolejne bezduszne i nowoczesne miejsca nastawione na czysty zysk dla kolejnych bogatych buców, którzy za nic mają duszę miejsca i ich mieszkańców. Nasza bohaterka, gdy dowiaduję się o kolejnym projekcie Millefiori Development, który ma w planach zagospodarowanie zabytkowego, choć pozostawionego w ruinie słynnego budynku jest szczerze zdruzgotana. Nienawidzi całą sobą takiego postępowania i chciałaby z tym walczyć, jednak na prośbę swojego brata ma pokazać przedstawicielowi firmy najbliższą okolicę. Alex zaś, to uosobienie nowoczesnego biznesmena z najlepszym garniturem i markowymi perfumami, który nie wychodzi z domu bez telefonu i ciągle ma napięty harmonogram, idealnie reprezentuje to, czym Mila tak bardzo gardzi. To on pierwszy raz w swoim życiu dostaje wielką szansę od swojego ojca — samodzielne poprowadzenie projektu „Glass Hills”. Aby rozeznać się w powierzonym zadaniu, wybiera się do Szkalrskiej, gdzie na swojej drodze tuż po zmroku spotyka dziewczynę wraz z podejrzanym typkiem na terenie jego przyszłej inwestycji. Co wyniknie ze spotkania tej jakże różniącej się dwójki? Czy uda im się dojść do porozumienia? A może oboje odnajdą coś, czego sami nie szukali?
Historia Mili i Alexa to fajna i klimatyczna opowieść, pokazująca jak dwa całkiem odmienne światy mogą pięknie ze sobą współgrać, gdy pominie się pierwsze konflikty i trudności. Muszę przyznać, że ostatnio mam duże szczęście to dobrych książek i ta również z powodzeniem też się do nich zalicza. Może jest delikatnie przewidywalna, ale absolutnie nie odbiera jej to uroku. Spędziłam z nią bardzo przyjemny czas i z powodzeniem mogę ją każdemu polecić, zwłaszcza teraz na zbliżający się okres wakacyjny. Bohaterowie, tło, motyw, styl to wszystko jest miłe, lekkie i przyjemne. Jedyne, do czego mogłabym się delikatnie przyczepić, to brakowało mi takiego małego domknięcia tej historii, ale może tak właśnie miało być. „Glass Hills” to opowieść, którą warto poznać, ja polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Luna.