„Miłosne równanie” Roksana Cholewka
Miłość łamie serca.
Źródło opisu: https://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/milosne-rownanie/
Miłość do nauczyciela przełamuje tabu.
Cassidy Boyd to siedemnastolatka uczęszczająca do jednego z najlepszych liceów w Birmingham. Jej sytuacja rodzinna jest trudna – matka zmarła na raka, a wkrótce po tym ojciec popadł w uzależnienie. Dziewczyna zmaga się nie tylko z żałobą, ale również z alkoholizmem rodzica, kruchym budżetem domowym, nauką i niechęcią ze strony rówieśników. Mimo przeciwności losu Cassidy robi wszystko, by po skończeniu szkoły dostać się na wymarzone studia i poprawić swój status.
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy jej ulubiony korepetytor się wyprowadza, a jej klasę zaczyna uczyć najbardziej znienawidzony nauczyciel. Profesor Benjamin Cole wzbudza jednak w dziewczynie coraz większą fascynację i to uczucie nie jest jednostronne…
Cassidy cierpiała w ciszy, dopóki nie poznała go bliżej. Był postrachem uczniów, nie dopuszczał do utraty kontroli, ale dziewczyna wytrąciła mu z rąk wszystkie karty. Kiedy ofiarował jej pomoc w najbardziej bolesnym momencie życia, wszystko się między nimi zmieniło.
Ta miłość nie powinna się wydarzyć. Czy zakazany romans ma szansę przetrwać?
Historia jest naprawdę SPICY. Sugerowany wiek 18+.
#Współpraca reklamowa
Książkowy autobus, którym dzisiaj do Was przyjeżdżam ma dla Was historię, która w zasadzie nigdy nie powinna się wydarzyć. A jak wiecie, to co nie powinno, zdarza się, choć nie mówi się o tym dość często i głośno. Mianowicie przedstawiam Wam opowieść o Cassidy Boyd — siedemnastoletniej zdolnej uczennicy, która pokochała o trzynaście lat starszego mężczyznę….
Cassidy nie miała łatwego życia, najpierw zmarła jej mama, a ojciec z żalu popadł w alkoholizm. To ona stała się nagle głową domu i musiała radzić sobie ze wszystkim sama. Musiała zmierzyć się z odpowiedzialnością, która przerosłaby wielu dorosłych. Państwo Boyd nie należeli do zamożnych rodzin, a Cassidy, aby ukończyć, szkołę musiała mieć najlepsze oceny, aby utrzymać stypendium. W innym przypadku nie mogłaby pozwolić sobie na kontynuację szkoły oraz musiałaby porzucić swoje marzenia o studiach medycznych. Praca w kawiarni i nieustanne nauka to codzienność, która wymagała od niej ogromnej dyscypliny i poświęcenia. W natłoku spraw i obowiązków nigdy nie przykładała wagi do swojego wyglądu, ani też nie nawiązała żadnych bliższych relacji z rówieśnikami. Co z kolei prowadziło do tego, że pozostali uczniowie wyśmiewali się z niej i ją poniżali. Jednak ona nie zwracała na to szczególnej uwagi. Nauka nie sprawiała jej żadnej trudności oprócz nieszczęsnej matematyki — to jedna przeszkoda, która wydawała się dla niej nie do pokonania. Pomoc starszego sąsiada była dla niej bezcenna, ale prawdziwą próbą jej siły było to, że musiała sobie poradzić po jego wyprowadzce. Lekko załamana i przerażona dziewczyna kolejny raz sama musi stawić czoła nowym problemom, nie wiedziała jednak, jak pojawienie się nowego nauczyciela bardzo wpłynie na jej dotychczasowe życie.
Przyznaję, że opinia o tej historii sprawiła mi sporą trudność i mam co do niej dość mieszane uczucia. Nie umiem jasno stwierdzić, że mi się nie podobała, bo ogólnie czytało mi się ją dość dobrze. Styl autorki również mi się podobał i był przyjemny. Z jednej strony ciekawie wykreowani bohaterowie, kontrowersyjna relacja, różnica wieku i gorące momenty, a z drugiej strony mogłabym napisać dokładnie to samo. Relacja nauczyciel — uczennica, trzynaście lat różnicy (choć może wychodzę tu na hipokrytkę, bo mój mąż jest osiem lat ode mnie starszy) i własne te same namiętne sceny z udziałem siedemnastolatki i trzydziestolatka. Chociaż może właśnie te nierówności w ich relacji miały być tym czymś odmiennym i zmusić czytelnika do refleksji i wewnętrznej dyskusji. Bynajmniej ja takie miałam. Cassidy dla mnie była zdecydowanie tą dojrzalszą i „mądrzejszą” postacią niż szanowny profesor Benjamin, który jak niedojrzały chłystek nie myślał absolutnie o konsekwencjach. Gdyby może Cassidy byłaby dwa lata starsza, to odebrałabym to jakoś inaczej. Zdaje sobie sprawę, że wychodzę na starą pruderyjną babę, która żyje w odrealnionym świecie, bo przecież w tym wieku to całkiem normalne, to tak jakoś tu mi to nie pasowało. „Miłosne równanie” miało naprawdę spory potencjał i szczerze zamysł fabuły był ciekawy. Czekałam na to „coś” ale niestety, póki co się nie doczekałam, jednak liczę, że pojawi się kontynuacja i wtedy będzie wielkie boom! Niemniej jednak nie żałuję poświęconego czasu na lekturę tej pozycji i gorąco zachęcam Was do wyrobienia swojego zdania na jej temat.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Papierowe serca.