„Forget me not” Ludka Skrzydlewska
To miała być przygoda na jedną noc…
Dwudziestopięcioletnia Astra Flanagan, zdolna programistka, wiedzie poukładane, satysfakcjonujące życie. Ma pracę, którą lubi, tego samego partnera od lat i paczkę znajomych z firmy, z którymi spędza wolny czas. Idylla kończy się niespodziewanie w momencie, gdy przyłapuje swojego narzeczonego Patricka z inną kobietą. Szybko się okazuje, że zdrada to dopiero początek przykrości, jakie mają spotkać Astrę. Niewierny Patrick bowiem postanawia do reszty uprzykrzyć dziewczynie życie i pozbawia ją mieszkania, pracy i wsparcia kolegów.
Załamana Astra ląduje w małym barze w centrum miasta. W pewnym momencie do topiącej żale w drinku dziewczyny dosiada się nieznajomy przystojniak. On też wydaje się smutny. Nie przedstawiają się sobie, ale zaczynają rozmawiać, pojawia się między nimi chemia. Wieczór kończą w pokoju hotelowym, z którego Astra ucieka z samego rana. Szybko się przekonuje, że noc, którą spędziła z obcym facetem, ma poważne konsekwencje. Thane Lennox, anonimowy mężczyzna z baru, staje ponownie na drodze Astry, by nieźle namieszać zarówno w jej życiu prywatnym, jak i w karierze. A w dodatku jej nie pamięta…
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
Źródło opisu: https://editio.pl/ksiazki/forget-me-not-ludka-skrzydlewska,forget.htm#format/d

#Współpraca reklamowa
Dziś przychodzę do Was z kolejną krótką opinią o książce, którą udało mi się przeczytać jeszcze w czerwcu. Trochę mi się z tym zeszło, ale lepiej późno niż wcale, prawda? O twórczości autorki słyszałam naprawdę sporo dobrego i obiecałam sobie, że z pewnością kilka z nich poznam. Ba, nawet dwie mam u siebie na półce, które grzecznie czekają na swoją kolej. Ale moi mili do sedna. Czy te wszystkie ochy i achy były w moim odczuciu oczywiście, zasłużone? Czy historia porwała moje czytelnicze serducho? O tym już za momencik…
Poznajemy Astrę Flaganan, młodą kobietę, która właśnie dostała od życia solidnego kopniaka. Przyłapała swojego narzeczonego na zdradzie, a jakby tego było mało, mieszkanie, w którym wspólnie mieszkali, należy do niego. W bonusie to właśnie ona załatwiła mu pracę w swoim zespole, a on rozpowiedział wszem i wobec, że to ona była tą „złą”. Cóż za dupek, prawda? Astra zmieniła zespół, co jeszcze bardziej podsyciło galopujące plotki, a kobieta nie ma najmniejszego zamiaru czegokolwiek tłumaczyć, zwłaszcza że nikt jej nie zapytał, co się tak naprawdę wydarzyło. Absolutnie nie czuje się winna i nie zamierza grać w grę obrzydliwego Patricka. Pewnego wieczoru w barze, który miał być małą odskocznią i przyjemnym spotkaniem z przyjaciółką, poznaje mężczyznę. Przystojnego. Intrygującego. I takiego, z którym wieczór kończy się zdecydowanie bardziej niż dobrze. Jedna wspólna noc bez zobowiązań, bez pytań i bez imion. Tylko tu i teraz, bez żadnego potem. Nazajutrz rano i niezauważenie kobieta wymyka się z pokoju hotelowego, nie oglądając się za siebie. Jednak ta jedna noc zapadła jej bardzo mocno w pamięci, a konsekwencje tego zostaną z nią zdecydowanie na dłużej… I tu dopiero zaczyna się cała historia. Kilka tygodni później Astra poznaje team leadera swojego nowego zespołu, którym okazuje się nie kto inny jak tajemniczy nieznajomy z baru. Tyle tylko, że on jej nie poznaje…… Thane Lennox to mężczyzna, którym rządzą jasne zasady. Z pozoru jest gburowaty, zamknięty i trzymający wszystkich na dystans, ale coś w Astrze sprawia, że jego dobrze zbudowany mur zaczyna niebezpiecznie pękać…. Jeśli jesteście ciekawi reszty historii, która zaczyna się od drinka, a kończy no właśnie gdzie? To zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę.
„Forget me not” to bardzo przyjemna lektura, gdzie głównych bohaterów nie da się nie lubić. Dodatkowo to postacie, które nie rzucają się od razu sobie w ramiona i nie zapewniają o wielkiej miłości aż po grób. Autorka stworzyła naprawdę fajną historię, a swoim stylem sprawiła, że nie mogłam się od niej oderwać. Zdrada, plotki, jeden wieczór i mężczyzna, który nagle okazuje się szefem — brzmi jak gotowy przepis na kłopoty… i świetną historię? Oczywiście. Przyznaję, że ja podczas lektury bawiłam się świetnie i z prawdziwą przyjemnością poznam kolejne książki autorki. Odpowiadając również na własne pytanie, zdecydowanie tak Astra i Thane podbili moje czytelnicze serducho. Dajcie znać w komentarzach, czy dacie się porwać tej historii? Ja polecam!
Za możliwość poznania tej historii dziękuje EditioRed.


„Forget me not” do kupienia na Bonito