„Złe miejsce” K.N. Haner


Znalazła się w złym miejscu i czasie, a tam był On.
Człowiek, który ją zniewolił.
I pokochał.
Był jak senny koszmar, przerażał mnie, karał, manipulował mną, ale sprawił, że czułam się potrzebna.
Mimo że nosił maskę, dostrzegłam w nim coś ludzkiego.
Chciałam uciec, ale nie miałam dokąd wracać.
Moje życie przed nim było piekłem.
Przez chwilę żyłam złudzeniami, że uwolniłam się od przeszłości, ale prawda okazała się szokująca.
Byłam kimś innym, niż myślałam.
I nie uciekłam z piekła.
Trafiłam w sam jego środek

Źródło opisu: https://editio.pl/ksiazki/zle-miejsce-k-n-haner,zlemie.htm#format/d

Choć o książkach Pani Kasi słyszałam już niejedno, a w swojej prywatnej biblioteczce mam trzy jej książki, to nie wiedząc czemu, swoją przygodę z jej twórczością zaczęłam właśnie od „Złego miejsca”. Czy było to udane spotkanie, czy raczej zniechęciłam się na starcie do dalszych pozycji Pani Haner? Jeżeli Was zaciekawiłam, to zapraszam na moją krótką opinię.

Poznajemy tu bardzo smutną i samotną, młodą dziewczynę, która na prawdę nie wie, co to jest miłość i jak to jest być przez kogoś kochanym. Od dziecka była traktowana jako karta przetargowa między rodzicami. Gdy dorosła ojciec zaczął wykorzystywać ją i jej urodę do swoich celów. Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić. Blair popadła w swoiste odrętwienie, nie dopuszcza do siebie nawet żadnych marzeń i nadziei na inną przyszłość. Żyje, a tak naprawdę czuje się pusta i zdaje sobie sprawę, że czegoś jej egzystencji brakuje. Paradoksalnie żyje w luksusie i wydawać by się mogło, że powinna być królową życia. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna i wbrew pozorom przeżywa prawdziwą gehennę. W momencie, gdy jej kochany ojczulek aranżuje kolejne „biznesowe” spotkanie, w którym Blair musi uczestniczyć, ulega poważnemu wypadkowi. Przez krótką chwilę dopuściła do siebie myśl, że jej beznadziejny los w końcu się skończy. Zostaje uratowana przez tajemniczego mężczyznę w masce zasłaniającej dokładnie jego oblicze, ale……
Zagadkowy wybawiciel nie jest superbohaterem w tej opowieści, a wręcz przeciwnie. Blair nieświadomie zamieniła jedno piekło na inne i trafiła na prawdę w złe miejsce.

Szczerze mówiąc, ta książka ma w sobie wiele sprzeczności. Z każdą przeczytaną stroną ma się ochotę rzucić ją w kąt i więcej do niej nie wracać, jednocześnie nie można się od niej oderwać. To jest chyba najlepsza cecha bardzo dobrej książki. Wzbudza mieszane uczucia i nie można się doczekać kolejnego zwrotu akcji. Nie spodziewałam się, że tak mnie, ta historia wciągnie i mimo moich dwóch urwisów w domu, przeczytałam ją w dwa dni. Z całą pewnością nie była to miła i lekka lektura, o zakochanej parze spacerującej w promieniach zachodzącego słońca. To mroczna, brutalna historia o życiu według sztywno określonych zasad i o karze za popełnione błędy, o świecie okrutnych mafiozach, o kontroli i władzy i o wypaczonym pojęciu miłości. Mimo iż, główna bohaterka momentami sama nie wiedziała, co chce i była irytująca, to starałam się ją zrozumieć. Nawet nie chcę myśleć, jak takie zdarzenia mogłyby się odbić na psychice zwykłego człowieka.

Podsumowując, „Złe miejsce” jest zaskakującą historią wymyśloną przez autorkę. Pani Kasia sprawiła, że zatracamy się w tym świecie. Czyta się ją szybko i dobrze, brakuje w niej zbędnych opisów i kwiecistych upiększaczy. A sama akcja płynie wartko i spójnie. Gdy tylko sytuacja w książce zaczyna się klarować i uspokajać, nagle autorka nas po prostu nokautuje w najmniej oczekiwanym momencie. A finał??? Uuuuuuuu……… Kładzie nas zwyczajnie na łopatki. Oczywiście czekam na kolejny tom i Wasze opinie.