„Więzy miłości” Anna Wolf
Olivier Marshall prowadzi w San Francisco oddział firmy ojca, lecz jego serce wciąż pozostaje w rodzinnym Carson City. Pewnego dnia zgadza się na plan, który od początku budzi w nim sprzeczne emocje. Najchętniej wypisałby się z tego szaleństwa, ale nie bardzo wie, jak to zrobić. Liczy na pomoc niebios i asystentki swojego brata, Poppy Smith. Szkopuł w tym, że kobieta uważa Oliviera za aroganckiego i zadufanego w sobie buca. Faktycznie mężczyzna z jakiegoś powodu próbuje jej dopiec na każdym kroku.
Z czasem zaczyna między nimi iskrzyć, więc Olivier postanawia odrobinę zmienić zasady gry. Tylko że drobne kłamstwo z jego strony staje się między tymi dwojgiem prawdziwą kością niezgody. Wszystko idzie w niewłaściwym kierunku, ponieważ Poppy znika. Na domiar złego w całą sprawę mieszają się członkowie rodzin obu stron.
Co się wydarzy, kiedy Olivier ponownie spotka Poppy? I czy rodzinnej tradycji stanie się zadość? Czasem trzeba uważać na Las Vegas i rodzinę Tarasow…
Źródło opisu: https://wydawnictwowolf.pl/pl/p/Wiezy-milosci-autograf-2-TOM/133

#Współpraca reklamowa
Doskonale wiecie, moje Moliki, że mam ogromną słabość do twórczości Pani Ani. Z dumą mogę przyznać, że przeczytałam większość jej książek, choć nie ukrywam mam jeszcze drobne braki, to jednak znam sporą ich część. I zawsze wiem, że spędzę z nimi świetnie czas. To są takie moje pewniaki na doskonałą rozrywkę, nie wymagają nadmiernych analiz, nie pogłębiają depresyjnych nastrojów, nie zmuszają moich już nieco nadwyrężonych komórek mózgowych (wiadomo, wiek robi swoje) do zastanawiania się, o co właściwie chodzi w fabule. I wierzcie mi, naprawdę cenię sobie właśnie takie lektury. W listopadzie dopadł mnie paskudny zastój czytelniczy, ale „Więzy miłości” wyrwały mnie z niego natychmiastowo. Przeczytałam je w jeden dzień. Tak, w jeden! Jak myślicie, czy i tym razem było nam po drodze z nową historią, czy jednak nie do końca złapaliśmy wspólne flow?
Tym razem autorka przedstawiła nam drugiego mężczyznę z rodziny Marschall. Jeśli nie znacie pierwszego tomu, nic nie szkodzi, Oliviera można poznać bez wcześniejszej znajomości jego poprzednika. Niemniej jednak Olivier zostaje, delikatnie mówiąc, postawiony pod ścianą przez najbliższych. Dodatkowo ma zająć się oddziałem firmy prowadzonym dotąd przez brata. A tam jego asystentką będzie ONA. Poppy Smith to niesamowita dziewczyna, która kocha swoją pracę… przynajmniej do momentu, gdy jej przełożonym zostaje Olivier, w jej oczach to cham i skończony dupek. W tym duecie nikt nie pozostaje dłużny drugiemu, a małe zemsty w wykonaniu Poppy są po prostu świetne. Jednak w pewnym momencie Olivier zdecydowanie przekracza granicę, a panna Smith ma tego dość i… znika. A to dopiero pierwsza część historii, jeśli jesteście ciekawi, co było dalej, koniecznie sięgnijcie po tą książkę.
Mogę Wam jednak zdradzić, że Pani Ania wykreowała naprawdę świetnych bohaterów, którzy z pewnością zdobędą sympatię czytelników. Ich relacja jest dynamiczna, wybuchowa i wręcz elektryzująca. To bardzo udany romans biurowy, pełen napięcia i akcji, który gwarantuję, że wciągnie Was do ich świata. Dodatkowo wzmianka o mojej ukochanej rodzince z zupełnie innej serii autorki była dla mnie prawdziwą wisienką na torcie, takim crème de la crème. Książka chwyta za serce, pokazując, jak ważne jest zaufanie i ile jesteśmy w stanie zrobić dla prawdziwej miłości, która co poradzić, rządzi się swoimi prawami. Podkreśla również ogromne znaczenie rodziny. Bracia Poppy, czy nawet brat Oliviera pokazują, że rodzina to prawdziwy skarb. To historia, którą zdecydowanie warto poznać, pełna subtelnych refleksji nad relacjami międzyludzkimi i nie tylko tymi romantycznymi. Ja polecam z całego serca i mam nadzieję, że i Wy dacie jej szansę.
Za możliwość poznania Poppy i Oliviera dziękuje autorce oraz Wydawnictwu Wolf.

„Więzy miłości” do kupienia na Bonito