„Glow and Shadow. Walka o marzenia” Ana Rose
Źródło opisu: https://waspos.pl/index.php/patrycja-kuczynska/
„Była jak światełko w tunelu,
Wyrywające mnie z ciemności”.
Ava przyjeżdża do LA z zamiarem spełnienia swoich marzeń. Dostaje się do drużyny cheerleaderskiej LA GALAXY, gdzie może rozwinąć swoją pasję. Tam właśnie – poznaje JEGO. Chłopaka, na widok którego miękną jej kolana, a serce przyspiesza, ale… wie, że za związek z nim – zostałaby wyrzucona z drużyny.
Aiden to wschodząca gwiazda piłki nożnej w LA GALAXY – zna swoją wartość i skutecznie robi karierę. Przekonany jest, że to, co złe, dawno zostawił za sobą. Czy to, co było, rzeczywiście odejdzie w niepamięć, czy wywróci jego życie do góry nogami?
Przekonaj się, jak zakończy się historia dziewczyny o szlachetnym sercu i chłopaka, którego powoli dogania mroczna przeszłość…
Choć to moje drugie spotkanie z autorką (przyp. http://ksiazka.blogowo.eu/2018/10/22/plonacy-lod-tom-1-nieczyste-zagranie-patrycja-kuczynska-monika-repalska/) jestem jak najbardziej pozytywnie zaskoczona. Ani na moment, wykreowana opowieść nie ustępowała innym książkom wydanym u naszych dalekich sąsiadów za oceanem. Naprawdę trudno uwierzyć, że „Glow and shadow” napisane jest przez naszą rodaczkę.
Ava i Aiden, to para nastolatków, którzy z wytrwałością i niebywałą konsekwencją, dążą do osiągnięcia zamierzonych celów. Mimo iż, przewrotny los ciągle rzuca im kłody pod nogi i nie rezygnują z obranego kursu. Ona marzy, aby dołączyć do prestiżowego zespołu cheerleaderek. On, wschodząca gwiazda piłki nożnej, przed którą stoją otworem drzwi do wszystkich boisk na całym świecie. Zarówno dla niej, jak i dla niego świat stoi otworem. Młodzi, piękni, bogaci a przy tym autorka wykreowała ich bardzo realnie i przyjaźnie. Nie mamy do czynienia z osobami, którym wszystko spada z nieba i nie znają prawdziwego życia. Postacie są barwne i wyraźne, bez zbędnej przesady i wyidealizowania bohaterów. I to także bardzo lubię w książkach. Jesteśmy w stanie uwierzyć, że takie osoby rzeczywiście mogą istnieć i nawet możemy ich spotkać na swojej drodze. Dodatkowo cięte riposty i wzajemne przyciąganie tej pary sprawia wielką przyjemność w czytaniu. Oczywiście nie może braknąć wątku postawy prawdziwego rycerza, który dla dobra swojej ukochanej gotowy jest sprzedać swoją duszę i wyrzucić swoje marzenia do kosza. No która kobieta nie pokochałaby takiej historii 🙂 Pani Patrycja pisząca pod pseudonimem, stworzyła magnetyczną historię, którą pochłania się błyskawicznie, ale przy tym zapewniając pełną gamę emocji- zaczynając od uśmiechu, a kończąc na prawdziwym wzruszeniu. Prywatnie zawsze podziwiam osoby, które obierając jasno określony cel, potrafią bezsprzecznie do niego dążyć. Tym bardziej lubię o takich właśnie jednostkach czytać 🙂 Autorka zaproponowała nam ciekawą narrację, mamy możliwość poznania historii widzianej z punktu widzenia Avy oraz Aidena, dzięki temu dowiadujemy się, jak to samo zdarzenie może być odbierane przez dwie różne osoby. Na pewno znajdzie to swoich zwolenników i oczywiście przeciwników. Mnie akurat w tym przypadku to nie przeszkadzało. Na kolejny duży plus zasługują sceny seksu, które oczywiście, że występują i to wcale nie tak sporadycznie, ale nie są one historią przewodnią, co się ostatnio nagminnie zdarza. Mamy tu do czynienia raczej z wysublimowanym, lecz adekwatnym opisem, ale nikt nie poczuje się urażony czy zażenowany, czytając tę książkę.
Reasumując, szczerze polecam każdemu, kto lubi przyjemne historie o miłości z wielkim poświęceniem w tle. „Glow and shadow” czyta się piorunująco szybko, a spędzony przy tym czas z całą pewnością będzie bardzo udany.
Bardzo dziękuję Autorce za możliwość poznania tej pozycji!
Jestem bardzo ciekawa, dlaczego polska autorka pisze pod pseudonimem angielskojęzycznym…
Natomiast jeśli chodzi o fabułę, niestety nie za bardzo mnie zainteresowała, ale to pewnie z tego powodu, że po prostu nie przepadam za książkami o miłości. 😉
To raczej nie jest książka dla mnie, ostatnio czytam przede wszystkim biografie.
Troche nie moja bajka ale dla zainteresowanych na pewno bedzie swietna
Oj, chyba jednak nie dla mnie 🙂 trochę się zniechęciłam do zakochanych nastolatków 😉