„Życie w szkocką kratę” Maja Anna Kamińska

„Nie znajdziesz spokoju, jeśli nie wiesz, czego pragnie Twoje serce.”

„Życie w szkocką kratę” to opowieść obyczajowa, o życiu Anity, która musi zmierzyć się z tragicznymi wydarzeniami ze swojej przeszłości, aby móc żyć dalej.


„Zdawało mi się, że jeszcze wczoraj tędy jechałam, że czas się zatrzymał, a ja wciąż mieszkam w Szkocji. Miarowy warkot silnika i ledwie słyszalne rozmowy pasażerów nie stanowiły przeszkody, bym zanurzyła się w swoim wewnętrznym życiu, odtwarzając w pamięci tylko mi znane wydarzenia. Na nowo przeżywałam te piękne chwile, czułam sie tę samą ekscytację nowym i nieznanym. Jakaś część mnie została w tych miejscach i te widoki zapadły do mojego jestestwa. Nawet cieszyłam się, że widzę to wszystko znowu. Poczułam spokój i pomyślałam, że może nie będzie tak strasznie, mam również miłe wspomnienia.”

Po kilku latach nieobecności powraca do Edynburga, żeby wyremontować i pierwotnie wynająć by w ostateczności dorosnąć do decyzji sprzedaży, swojego domu i jak najszybszego powrotu do Polski i swojego męża. Podczas przeprowadzanego remontu, Anita odkrywa niebywałą przyjemność w aranżacji i pracach wręcz czysto budowlanych. Poznaje tatę swojego przyjaciela, który po pracy towarzyszy jej oraz pokazuje różne potrzebne umiejętności w remoncie. W trakcie wspólnej pracy, poznają się wzajemnie, rozmawiają, żartują i rozumieją się bez słów. Gdy główna bohaterka musi wrócić do domu, bo kończy się jej urlop w pracy, uświadamia sobie nagle, że Zbyszek stał się dla niej bardzo ważny i już nie może się doczekać, kiedy ponownie się zobaczą. Czy ta znajomość z dużo starszym, żonatym mężczyzną zagrozi związkowi Anity ? Czy też ta relacja przerodzi się w coś zupełnie innego? No cóż tego nie zdradzę, a jak ktoś będzie miał ochotę się tego dowiedzieć, odsyłam do lektury. 🙂

„Życie w szkocką kratę” jest dla mnie prywatnie bardzo ważną książką. Pierwszy raz mam przyjemność zapoznac się z tekstem recenzenckim i to przed korektą. To dla mnie niebywałe wyróżnienie i cudowne doświadczenie. Natomiast jeśli chodzi o samą historię przedstawioną przez autorkę, to szczerze mówiąc, pierwszy raz nie wiem co napisać. Kilkakrotnie złapałam się na tym, że właściwie nie wiem o czym czytam. Odniosłam wrażenie, że głównym wątkiem są przeprowadzane remonty domów, najpierw ten w Edynburgu, później ten w Polsce. Chyba, że nie zrozumiałam jakieś aluzji do odbudowy własnego życia…. Dialogi między postaciami również do mnie nie dotarły, rozmowy o kładzeniu paneli przeplatane są dyskusjami o duchowości i ponownych narodzinach. Niestety chyba się starzeję, ponieważ książka absolutnie do mnie nie przemówiła i obiektywnie stwierdzam, że po przeczytaniu czuje się tak samo jak przed przeczytaniem- nic nie wiem….

Z bólem serca (nie wierzę, że to piszę) nie polecam.

Tak czy inaczej za możliwość zweryfikowania swojego książkowego światopoglądu bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res i tak jesteście super 🙂