„Uwikłana” Iga Wiśniewska
Miriam powróciła z martwych, rozwiązała z przyjaciółmi kolejną zagadkę i w Radesie wreszcie zapanował spokój. Ale co jeśli to tylko cisza przed burzą?
W porywającym zakończeniu trylogii o Wolnym Mieście Rades Iga Wiśniewska po raz kolejny zaskakuje niesztampowymi rozwiązaniami oraz chwytającymi za gardło scenami. Wątki mitologiczne, tajemnice, humor i walka przeplatają się w Uwikłanej, tworząc wybuchową mieszankę, obok której trudno przejść obojętnie.
Źródło opisu: http://www.wydawnictwolucky.pl/uwiklana
Źródło zdjęcia: http://www.wydawnictwolucky.pl/uwiklana
Choć „Uwikłana” z całą pewnością należy do gatunku fantasy, to w tym konkretnym przypadku wcale mi to nie przeszkadza. Jest w niej wszystko to, co akurat lubię, mitologiczne stworzenia, mityczni bogowie z domieszką mało rozgarniętych wampirów i dodatkową porcją zmiennokształtnych istot, tworzy mieszankę wybuchową. Na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, że trochę za dużo tego wszystkiego zostało wrzucone do jednego worka. Ale przyjemnie było stwierdzić, że wszystkie te postacie pasują do siebie idealnie i jedno nie przeszkadza drugiemu.
Niestety jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Igi, ale uznaje je za bardzo udane. Chociaż „Uwikłana” jest już trzecim tomem serii, została tak napisana, że doskonale można się domyślić przeszłości Miriam i jej towarzyszy. Po raz kolejny w Wolnym Mieście Rades pojawi się śmiertelne zagrożenie, któremu podołać mogą jedynie przyjaciele Miriam, z nią samą na czele. Nagłe, gwałtowne zmiany pogody, anormalne zachowanie strzyg oraz dziwne porwania dzieci, pozornie nie łączą się ze sobą, a jednak sprowadzają się do jednego mianownika, który nasi bohaterowie muszą odnaleźć, a do tego muszą rozprawić się ostatecznie ze swoimi uczuciami. Przymusowe spotkania wcale nie pomagają w zaistniałej sytuacji. A przy tym wszystkim, zdają sobie sprawę z przewrotności Bogów i konieczności zapłacenia bardzo wysokiej ceny za spokój i szczęście najbliższych.
Trzeba przyznać, że akcja książki jest bardzo dynamiczna i bardzo dużo się dzieje. Nie ma mowy, żeby nam się znudziła. Nie ma w niej przesadnych opisów czy nie potrzebnych przedłużeń akcji czy zbyt długich dialogów. W niektórych miejscach nawet wolałabym jakieś głębsze i obszerniejsze rozwinięcie lub przedłużenie. Autorka doskonale przeplata wątki pełne napięcia z wyciszającą sceną, aby zaraz rozbawić czytelnika chociażby pomysłami pewnego niecodziennego kota.
Pomimo, że „Uwikłana” oparta jest na bardzo dobrze znanych tematach z mitologii greckiej, to jednak schemat całej opowieści nie jest tak znany i oczywisty. A połączenie mitologi z wilkołakami, strzygami i rosyjską mafią jest dla mnie genialny i obiektywnie rzecz ujmując nie każdy dałby radę dźwignąć ten temat. Koniecznie muszę nadrobić poprzednie dwa tomy i zachęcam do poznania tej opowieści. A za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Lucky
Jeśli będę miała okazję sięgnąć po tę książkę, na pewno nie odmówię lektury.
:* :* :*
Ja akurat bardzo lubię fantastykę 😉 Połączenie całej tej mitologii z mafią i bardziej kojarzonymi z fantasy elementami rzeczywiście jest nietypowe i z pewnością ryzykowne, ale czasami takie eksperymenty dają wspaniałe rezultaty. Książka wygląda mi na taką bardzo rozrywkową fantastykę, więc pewnie na zimową chandrę jak znalazł 🙂
Na zimową chandrę idealna 🙂
Też nie znam autorki, ale brzmi zachęcająco. Polecam Cassandrę Clare.
Ooooo tak 🙂 Swego czasu zaczytywałam się w Darach Anioła 🙂
A ja widziałam tę serię ostatnio. Po Twojej recenzji chętnie sięgnę. Tylko mam takie zboczenie, że muszę zacząć od pierwszego tomu, już tak mam 😉
Ciekawy klimat musi być w tej książce, seria wydaje się interesującą przygodą czytelniczą. 🙂