„Brown Residence” Krzysztof Sperkowski
Każdy dom ma swoje sekrety… Czy na pewno chcesz je poznać?
Marzycielski Everard i jego rozważna siostra Geraldine przyjeżdżają na wakacje do odludnej rezydencji wuja Jonathana, należącej od pokoleń do zamożnej rodziny Brownów. Kiedy wokół rodzeństwa zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, a przeszłość mieszkańców owianej tajemnicą posiadłości domaga się ujawnienia, wyjście jest tylko jedno: stanąć twarzą w twarz ze skrywaną od lat prawdą, nawet jeśli okaże się niewygodna…
Krzysztof Sperkowski na nowo odkrywa klasyczny motyw wiktoriańskiego dworu, by stworzyć fascynującą opowieść o trudach dorastania, dziecięcej odwadze i potrzebie wytrwałości w dążeniu do prawdy. Przede wszystkim jednak Brown Residence to niezwykła historia o wspólnym odkrywaniu rodzinnej przeszłości – z dziejami tragicznej miłości w tle.
Kiedy z kolei prosił wuja, by mu opowiedział ciekawostki o wspólnych przodkach, kim byli, czym się zajmowali, Jonathan zawsze odkładał ten temat na później i obiecywał, że wróci do niego, kiedy będzie miał więcej czasu (…)
Pewnego razu zapytany po raz kolejny przez chłopca, kim byli jego rodzice i dziadkowie, zdenerwował się i odszedł od stołu. Tego samego dnia podczas wieczornej toalety panna Beatrice zabroniła Everardowi wracać do tematu w obecności wuja. Chłopiec niechętnie zastosował się do prośby i obiecał nie nękać go podobnymi pytaniami. Nie znaczyło to bynajmniej, że stracił zainteresowanie przeszłością rezydencji i jej mieszkańców. W końcu była to również jego rodzina.
Źródło opisu: https://zaczytani.pl/ksiazka/brown_residence,druk
Wyjątkowo ten rok zaczynam od samych nowych dla mnie autorów. Nawet gdzieś mi mignęło pewne czytelnicze wyzwanie, w którym należało przeczytać nowego dla siebie pisarza czy pisarkę i tak sobie myślę, że mnie udało się to już wykonać w styczniu. A tak może przy okazji, bierzecie udział w jakiś wyzwaniach lub akcjach? Podzielcie się, chętnie się dowiem. 🙂
Tym razem miała przyjemność zagłębić sie w literaturze młodzieżowej, co podziałało muszę przyznać dość ożywczo. Może tak do końca nie jest to moja ulubiona kategoria, ale sama ją wybrałam i bawiłam się przyzwoicie.
„Brown Residence” to historia rodzeństwa dwójki nastolatków, którzy na czas wakacji i choroby własnego ojca, zostają wysłani do wiejskiej posiadłości wujka Jonathana. Dla Everarda i Geraldine wuj stanowi swoistą zagadkę. Nigdy nie opowiada o sobie i swojej rodzinie. Znika na całe dnie tłumacząc się jedynie sprawami do załatwienia, pamiętając przy tym aby zlecić dzieciom odpowiednie i pracochłonne obowiązki domowe. Gdy pewnego dnia Everard dopytuje się wuja o historię rezydencji i jego rodziny, Jonathan wpada we wściekłość. Od tego czasu chłopiec przestaje pytać i próbuje dowiedzieć się o przeszłości na własną rękę. Wraz z upływającym czasem, rodzeństwo zaczyna stopniowo odkrywać tajemnicze sekrety skrywane w murach ponurego budynku. Jeżeli również macie ochotę na przygodę, zapraszam serdecznie do zapoznania się z tekstem.
Oprócz nutki tajemniczości, dużym plusem całej powieści są rozbudowane opisy, dzięki którym można odczuć, że sami spacerujemy po mrocznych zakamarkach posiadłości. Efekt ten jest na prawdę zdumiewający, idealnie wczuwamy się w klimat. Natomiast jedyne zastrzeżenie i lekki niedosyt odczuwam pod względem zakończenia. Myślałam, że gdy dzieci poznają Wiliama i jego narzeczoną, nastąpi piorunujący efekt „WOW”, no cóż tak się niestety nie stało. A samo zakończenie było przewidywalne. Mogę ją polecić jako niezobowiązującą lekturę, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych.
Jak zwykle a dbanie o rozwijanie mojego czytelniczego światopoglądu bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Szkoda, że ta kropka nad i, czyli zakończenie, okazało się przewidywalne, lubię być w nim zaskakiwana. 🙂
Dokładnie !!