„Niegrzeczny manager” Kristen Callihan
ON – kuszący jak zakazany owoc i niedostępny niczym hollywoodzki gwiazdor.
Źródło opisu i zdjęcia: materiały promocyjne wydawnictwa.
ONA – fotografka, żywiołowa, przebojowa i… pyskata.
Dzieli ich właściwie wszystko, ale łączy niewytłumaczalne pożądanie!
Sophie Darling leci do Londynu na rozmowę o pracę. Na skutek kilku (zdawać by się mogło) szczęśliwych zbiegów okoliczności zostaje przeniesiona do pierwszej klasy. Tam zajmuje miejsce obok Gabriela „Scottiego” Scotta, managera najlepszego zespołu rockowego na świecie. Szybko okazuje się, że jej towarzysz podróży jest nie tylko obdarzony aparycją herosa, ale i naprawdę wielkim… ego. To typ faceta, który doskonale zna każda kobieta –zdystansowany, twardo stąpający po ziemi, arogancki, a przy tym… piekielnie seksowny. Szybka wymiana zdań pomiędzy tym dwojgiem w mgnieniu oka przeradza się w słowną batalię, którą przerwać zdołają tylko równie gwałtowne turbulencje. Po przylocie Sophie i Gabriel rozstają się z pełną świadomością, że już nigdy więcej się nie zobaczą. Szybko jednak okazuje się, że pracodawcą, z którym dziewczyna ma umówione spotkanie, jest właśnie Scottie, a kandydatem na stanowisko oficjalnego fotografa jego zespołu rockowego jest panna Darling.
Mimo iż nie miałam przyjemności czytać pierwszej części z serii VIP, to z ciekawością sięgnęłam po „Niegrzecznego Managera”. Jak myślicie lektura przypadła mi do gustu?
No cóż……. zapraszam na krótką recenzję.
Jeżeli podobnie do mnie nie znacie „Niegrzecznego Idola”, a chcielibyście sięgnąć po Managera, to nic nie stoi na przeszkodzie. Otóż historia Sophie i Gabriela jest tak napisana, że jej poprzednika nie musicie wcale znać. W tym przypadku skupimy się wyłącznie na tej parze, a niektóre wątki są tak wplecione, że z łatwością odnajdujemy się w całej opowieści.
Sophie poznaje Gabriela w samolocie, gdy leci na rozmowę o pracę. Gabriel wykłóca się ze stewardesą, że specjalnie zapłacił za dwa miejsca w samolocie, aby nikt koło niego nie siedział. Wskutek jakiegoś nieporozumienia jego miejsce zajmuje Sophie Darling. Nie przypuszcza, że ta z pozoru niewinna pomyłka odmieni jego poukładane życie. Mimo złego początku Sophie zaczyna rozmowę w zabawny i dowcipny sposób, zjednując sobie tym samym niezadowolonego współtowarzysza. Gabriel nie pozostając jej dłużny w rozmowie, podejmuję rozmowę. Między tą dwójką pomalutku nawiązuje się cienka linia sympatii. Nawet nie zauważają, kiedy lot dobiega końca. Oczywiście jak można się domyślić na koniec podróży, okazuje się, że Gabriel Scott będzie nowym przełożonym rozgadanej dziewczyny. Sophie to fotografka, która ma dbać o medialny wizerunek zespołu muzycznego podczas zorganizowanej trasy koncertowej, którego to managerem jest właśnie Scottie.
Wykreowanych głównych bohaterów nie da się nie lubić. Sophie to młoda, przebojowa dwudziestopięciolatka, która kocha życie, takim jakiem jest. A przy tym niesamowita z niej gaduła. Gabriel natomiast to przystojny, bardzo tajemniczy mężczyzna, który dba o swoich najbliższych. Nigdy nie pozwala sobie nawet na odrobinę luzu. Ceni sobie swoją prywatność nade wszystko, nikogo do siebie nie dopuszcza i oddziela się niewidzialnym murem. Nie dostrzega, jak bardzo jego najbliżsi go kochają. Co wyniknie z połączenia tych dwóch skrajnie różnych osób, oczywiście dowiecie się zaczytując się w „Niegrzecznym Managerze”.
Przyznaję, że początkowo pomysł na pierwsze spotkanie głównej pary wydał mi się dość banalny i oklepany, ale w sumie bawiłam się bardzo dobrze i całkiem sympatycznie spędziłam czas. Dla mnie trochę za dużo było tego wzbraniania się Sophie i Gabriela. Próbowali się przekonywać prawie przez większość książki. Mimo to ogromnym plusem jest to, że od razu nie lądują w łóżku, zanim się dobrze poznają. Bardzo fajne dialogi i cięte riposty dodawały prawdziwego smaczku. Polecam ją jak najbardziej i na pewno umili każdemu te chłodne jesienne wieczory.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza S.A.
Teraz wolę raczej kryminały i thrillery.
Też lubię czasem po nie sięgnąć.