„Bądź moim szczęściem” J. Dean

Heidi Bliss bardzo długo ciężko pracowała, aby zostać gwiazdą amerykańskiej siatkówki. Jej na pozór idealny świat wywrócił się do góry nogami przez niespodziewaną ofertę łowcy talentów. Czuła, że los jej sprzyja. Wyższe wykształcenie na prestiżowej uczelni, kariera i cudowny chłopak, którego każda jej zazdrościła. Jednak gdy dziewczyna opuściła rodzinne Auburn w stanie Alabama, rzeczywistość zaczęła się komplikować z powodu nieznajomego ze stacji benzynowej.
Heidi nie wiedziała, że w tak krótkim czasie tyle może się zmienić…


Życie Garetta straciło sens, gdy tajemnice ukochanej zrujnowały ich związek. Kiedy przyjaciel z dawnych czasów zaproponował mu nowy start, ten zgodził się bez zastanowienia. Rzucił wszystko, by ruszyć w podróż po lepszą przyszłość. Nie przypuszczał jednak, że pyskata brunetka namiesza mu głowie i nie da tak łatwo o sobie zapomnieć.


Czy Heidi postąpi w imię zasad, czy w imię niebezpiecznych doświadczeń z przypadkowo poznanym mężczyzną?
Czy Garett odnajdzie spokój i szczęście, czy spotkają go kolejne zawirowania?

Źródło opisu: https://www.waspos.pl/j-dean

Wiecie, jakie to fajne uczucie przeczytać coś zupełnie innego od ostatnio wybieranych motywów? Prawda, że taką właśnie książkę odbiera się zupełnie inaczej? Dzisiaj chciałabym Wam krótko opowiedzieć o fantastycznej przygodzie jaką okazało się czytanie „Bądź moim szczęściem”.

Jestem pod wielkim wrażeniem pióra J. Dean. Z całej powieści bije, może „mądrość” to nie do końca trafne określenie, ale wyczuwa się z niej prawdziwą „dojrzałość”. Wykreowani bohaterowie realnie podchodzą do problemów i mimo licznych przeciwności losu, dzielnie walczą. Przyznaję, że nie znając tekstu, zaszufladkowałam ją jako kolejny płytki romans ze sportowcem w tle, co oczywiście nie skreśla takiej literatury, osobiście też takie lubię. Nie spodziewałam się natomiast absolutnie tego co otrzymałam. Tym bardziej chylę czoła, gdyż nie jest to już któraś tam książka w dorobku pisarki, gdzie doskonaliła swój warsztat latami, otóż „Bądź moim szczęściem” jest wspaniałym debiutem. Już w tym miejscu zaznaczam, że czekam z utęsknieniem na każdą kolejną książkę Pani Dean. Ach co to będą za historie.

No dobrze skoro już wiecie, że Książka w autobusie stała się prawdziwą fanką Heidi i Garetta, to może w małym skrócie ją Wam przybliżę?

Heidi Bliss to młoda i utalentowana dziewczyna, która w ciągu jednej chwili stała się pożądaną i dobrze rokującą siatkarką. Otrzymała od losu niesamowitą szansę, aby spełnić swoje marzenie. Dostrzeżono ją i zaproponowano jej dalszy rozwój w zespole Detroit Mercy. Heidi dzięki swojej ciężkiej pracy i niesamowitej determinacji osiągnęła to, o czym marzyła od lat i nic nie jest w stanie jej zatrzymać. Ale czy na pewno? W drodze do Detroit, na stacji benzynowej poznaje pewnego tajemniczego mężczyznę. Nie przypuszcza nawet, że w niedługim czasie ponownie się spotkają.

Garett to mężczyzna, który próbuje ułożyć swoje życie od nowa. Po zdradzie swojej ukochanej opuszcza rodzinne miasto i wyrusza do Detroit, aby pokierować tamtejszą drużyną siatkarską i sprawdzić się w roli trenera. Nie wie jednak jaką grupę przyjdzie mu szkolić.

Perypetie głównych bohaterów to bardzo fajna opowieść. Siatkówka nie stanowi tu tylko bezbarwnego tła, a wręcz jest jej integralną częścią, za co także należy się ogromny plus. Temat jest optymalnie wypracowany i świadczy o dobrej znajomości tej dyscypliny lub dobrym przygotowaniu do tematu. Wzajemne relacje Heidi i Garetta są takie same jak w normalnym życiu, raz przyspieszają, żeby później lekko zwolnić. Bohaterowie drugoplanowi są ciekawi i intrygujący a poboczne wątki z nimi związane, aż proszą o rozwinięcie w kolejnych tomach.

Podsumowując, sięgając po tę książkę oprócz świetnie spędzonego czasu, otrzymacie niebanalną historię o miłości, sporcie, marzeniach i poświęceniu. Ja ze swojej strony bardzo Wam ją polecam.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu WasPos.