„Fu#k up” Paulina Świst
Jeśli popełniasz błąd, rób to porządnie i do końca. Tak, żebyś już nie miał szansy go naprawić.
Oliwia i Przemek to silne, drapieżne osobowości. Dla jasności: żadna nie jest kryształowa, choć to chyba oczywiste. Przemek mógłby powiedzieć o sobie przynajmniej tyle, że się stara. Świadczy o tym chociażby jego praca dla ludzi. A co można powiedzieć o Oliwii? Hm…
Marzenia prysły w chwili, kiedy na horyzoncie pojawiła się spółka VeroMax. Wszystko wskazuje na to, że finansowe przekręty wciąż idą pełną parą. Akcja toczy się daleko poza granicami prawa, ale to nie znaczy, że nie obowiązują tam żadne zasady. Wręcz przeciwnie.
Oliwia i Przemek już niedługo się o tym przekonają.
Źródło opisu: https://muza.com.pl/pl/products/fu-k-up-9647.html
Kochane Moliki, po raz trzeci za sprawą tajemniczej pani Pauliny, powracamy do sprawy zagadkowej spółki VeroMax i jej zbrodniczych procederów. Kolejny raz ich niecne cele próbują pokrzyżować ulubieńcy z poprzednich część, Ksenia, Cwibel, Iga i Ragnar wsparci przez Łukasza „Zimnego” Zimnickiego oraz Kingę Błońską. Dodatkowo w ich towarzystwo wkracza Oliwia Szubert wraz z Przemysławem „Wolfem” Wilczyńskim. Czy uda im się w końcu pogrążyć znienawidzony VeroMax? A może w przypadku tej historii to właśnie „zło” zatriumfuje?
Jakże ja tęskniłam za tym swoistym humorem. Ja każdą książkę autorstwa Pani Świst biorę po prostu w ciemno. Historia Oliwi i Przemka, bo to ich opowieść jest motywem przewodnim, bardzo mnie zaintrygowała. Ona — szalenie utalentowana pani mecenas, która wie, czego chce i twardo stąpa po ziemi, jej niebanalne metody i cięty język „wysławiły” ją nie tylko w gronie adwokatów, ale i klientów. Z całą pewnością nie należy ona do chodzących ideałów i ma na swoim koncie nie jedną życiową pomyłkę.On — były komandos na emeryturze, obecnie pracownik VeroMaxu, kilka lat wcześniej zostawił Oliwkę z dnia na dzień bez wyjaśnienia. Dokonał błędnego wyboru, który być może uda mu się teraz naprawić.Oboje stanowią prawdziwą mieszankę wybuchową, która idealnie się dopełnia. Każde z nich skrywa swoje tajemnice. Jednak co stanie się, gdy ich sekrety ujrzą światło dzienne? A co jeśli oni wcale nie są tymi „dobrymi” w tej historii?
Autorka z powodzeniem przyzwyczaiła nas do nietuzinkowych i niebanalnych bohaterów, które podbijają od pierwszej strony czytelnicze serducho. W przypadku tej historii nie mogło być inaczej. Zarówno Oliwia, jak i Wolf są charakterni i z prawdziwym pazurem, co nie będę ukrywać, bardzo lubię. Ich dialogi i ta chemia między nimi jest niesamowita i wręcz namacalna. Przy tej dwójce nie ma czasu nawet na odrobinę nudy. Pozostali bohaterowie również zaliczają się do grona moich ulubieńców i szczerze powiedziawszy, będę za nimi tęsknić. Pani Paulina oprócz fajnej kryminalnej zagadki stworzyła opowieść z fenomenalnym humorem, który idealnie dopełnia całość, a przy tym nadaje lekturze tego czegoś. Uwielbiam pióro autorki i krótkie rozdziały, dzięki którym w trybie ekspresowym pochłania się książkę. Nie będę Wam tu mydlić oczu i wypisywać hymnów pochwalnych, ja absolutnie świetnie się bawiłam podczas lektury i trochę mi żal, że to być może koniec tej „VerMaxowej” przygody. Gorąco Was zachęcam do poznania „Fu#k up” oraz pozostałych tomów tej serii.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Akurat.