„Pieśń węży” Maria Dunkel

Nie jest łatwo być młodą i ambitną kobietą w świecie rządzonym przez mężczyzn. Kerin pomogła Geshenkowi zdobyć koronę, a jedyne, co zdobyła dla siebie, to wątpliwy zaszczyt bycia kochanką władcy. Rekhe, córka Geshanka, wydana wbrew swojej woli za następcę tronu Vermondii, ma urodzić mu syna i nie przeszkadzać w hulaszczym życiu. Keytari wyrusza z misją nawrócenia wszystkich ludzkich królestw na wiarę w Pierzastego Węża.

Miłość do tych trzech niezwykłych kobiet sprowadzi na Rena Meghara więcej nieszczęść i cierpienia, niż wydawało mu się, że jest w stanie znieść. Niegdyś najpotężniejszy człowiek po królu, teraz musi walczyć, aby utrzymać siebie i najbliższych przy życiu. Wplątany w polityczne intrygi, staje przed dylematem – kierować się sercem czy rozumem.

Tam, gdzie nagrodą jest korona, utrzymanie głowy na karku graniczy z cudem. Tam, gdzie miłość walczy z ambicją, tylko prawdziwy mężczyzna może wyjść z walki zwycięsko.

Źródło opisu: https://inanna.pl/nasze-ksiazki/piesn-wezy-maria-dunkel/

Źródło zdjęcia: : https://inanna.pl/nasze-ksiazki/piesn-wezy-maria-dunkel/

Pierwszy raz, nie licząc oczywiście Harrego Pottera i ostatnio Mabel, przeczytałam książkę fantasy. Przyznam się szczerze, że jestem absolutnym laikiem w tej dziedzinie literatury i chyba do końca nie jest to moja bajka. Natomiast nie zmienia to faktu, że od czasu do czasu warto poszerzać swoje horyzonty i a nuż odkryjemy coś fantastycznego i niebanalnego.

Pieśń węży jest dla mnie ważną książką, ponieważ trafiła do mnie na prośbę, chociaż może nie jest to do końca odpowiednie słowo, bardziej pasowałoby może z inicjatywy samej autorki. Co zadziałało dla mnie bardzo motywująco i optymistycznie. Pani Mario, dziękuję raz jeszcze za możliwość przemierzania tego zaczarowanego świata.

No to może teraz trochę opowiem o książce, w końcu tu właśnie chodzi o nią.:) W pierwszej kolejności zwracamy uwagę na okładkę i tu już na wstępie lekko mnie przeraziła i szczerze zastanawiałam się na co ja się właściwie rzuciłam. Ale w tym przypadku idealnie pasuje tu przysłowie że nie ocenia się książki po okładce. Po przeczytaniu całej opowieści, stwierdzam że sama okładka odzwierciedla całą istotę książki i nadaje się w stu procentach. Pieśń węży zdecydowanie nie jest łagodną i delikatną książką. Opowiada przede wszystkim o brudnej walce o władzę. O tym jak wiele potrafimy poświęcić, nawet zatracając gdzieś po drodze samego siebie, byle tylko osiągnąć jakiś wyznaczony cel. Liczne zdrady, morderstwa, trucizny, szpiedzy, smok, jeździec, wcielenia, reinkarnacje, rozszczepianie jaźni, wszechobecny Bóg, magowie i czary to cała otoczka tej historii. Jak dla mnie to trochę tego za dużo, bardzo liczne postacie o skomplikowanych imionach czy nazwach w pewnym momencie stanowili dla mnie problem, bo nie wiedziałam o jakiej postaci właściwie czytam. I jest to chyba jedyna rzecz do której mogłabym się tak na prawdę przyczepić. Czy zaprzyjaźniłam się z bohaterami? Hmm no cóż, raczej nie, ale nie znaczy to że są bezbarwni i nijacy, wręcz przeciwnie. Są zdeterminowani i skoncentrowani, uważają niekiedy, że cel uświęca środki, ale trudno się im dziwić skoro żyją w takim a nie innym świecie. Jestem pod wrażeniem wyobraźni i zdolności przelania tego wszystkiego na papier. Autorka dla mnie znakomicie stworzyła świat dbając o najdrobniejsze szczegóły, opis ubrań,otoczenia czy chociażby odpowiednie stopnie w hierarchii wojskowej są zaplanowane i dokładne. W moim odczuciu jest to niebywały talent i nie każdy byłby wstanie to wszystko wymyślić. Dodatkowo sam tekst czyta się lekko i szybko, a rozdziały same przeskakują między palcami.

Dla fanów takiego gatunku to całkiem dobra lektura więc polecam, a dla tych co niekoniecznie się odnajdują w takiej literaturze, sprawdźcie sami, może odkryjecie coś nowego. 🙂