„Bojąc się jutra” Sylvia Wyka
Saga o braciach Roszczenko.
Źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4972375/bojac-sie-jutra
Dziedzictwo po dziadku to zalążek czystego zła, który na wszystkich odcisnął piętno. Młoda malarka z Polski i właściciel sieci hoteli na Słowacji. Za sprawą jego brata dziewczyna trafia w wir niespodziewanych i przerażających wydarzeń.
Czy traumatyczne przeżycia ich zniszczą? Czy będą w stanie znaleźć ten płomyk, który tlił się od początku tej znajomości?
Dawid — kat i obrońca w jednym. Jak wiele ukrywa w sobie sprzeczności?
Był przekleństwem i wybawieniem. Mrokiem, który najpierw kusił, a potem pochłonął doszczętnie. Czy uda jej się odrodzić na nowo?
Chciałabym Wam dzisiaj przedstawić książkę, która jest dla mnie bardzo ważna. Jesteście ciekawi dlaczego? Zapraszam serdecznie na krótką recenzję.
Gdy parę tygodni temu napisała do mnie debiutująca autorka z pytaniem, czy zechciałabym objąć patronatem jej „książkowe dziecko”, nie posiadałam się z radości. JA? PATRONAT? Byłam w prawdziwym szoku, przecież jest tylu świetnych i genialnych blogerów, którzy są zdecydowanie lepsi i bardziej doświadczeni niż ja. Zresztą to samo napisałam Sylwii, ale ona zdecydowała, że świetnie się do tego nadam. Możecie sobie wyobrazić, jak cudownie się poczułam, gdy ktoś, kogo nie znam, uwierzył we mnie i dał mi szansę. Szok i niedowierzanie połączone z prawdziwą radością o to, co czułam. No dobra dość już tej prywaty, bo jeszcze popadnę w samouwielbienie 🙂
„Bojąc się jutra” to opowieść o Mii, która wiedzie spokojne i samotne życie na odludziu, z dala od gwarnego i tłocznego miasta. W rodzinnym domku oddaje się temu, co kocha najbardziej – maluje przepiękne obrazy na zamówienie. Gdy tylko pędzel dotknie płótna, Mia zatraca się bez reszty i nic się wtedy nie liczy. Pewnego dnia jej poukładany i hermetyczny świat zakłóca pojawienie się przystojnego młodego mężczyzny, który wraz z bratem zgubił drogę. Na Dawidzie piękna malarka wywarła takie wrażenie, że od razu zapragnął poznać ją bliżej. Młoda samotniczka nie przypuszczała, że to spotkanie w konsekwencji zmieni jej dotychczasowe życie w prawdziwe piekło na ziemi.
Stworzona historia zdecydowanie nie należy do cukierkowych romansideł i śmiało mogę stwierdzić, że nie jest ona dla każdego. Jest mroczna i szokująca, ale dzięki temu jest inna i charakterystyczna. Świetnym zabiegiem jest narracja z perspektywy głównych bohaterów. Czytelnik ma możliwość poznania ich głęboko skrywanych myśli i planów, co sprawia, że jeszcze bardziej zagłębiamy się w ich losy. Bohaterowie nie są idealni, nie znajdziemy tam nieskazitelnego rycerza na białym koniu, który wszelkimi sposobami broni swojej wybranki. Mia i Dawid są prawdziwi i ludzcy – choć niektórych ich decyzji nie rozumiem. Jednak to z kolei udowadnia, że pod wpływem silnych emocji jesteśmy w stanie zrobić różne rzeczy i to nie koniecznie te dobre. Autorka zrezygnowała z niepotrzebnych opisów, które tylko przeciągają opowieść. Użyła przystępnego i dosadnego języka, przez co książkę pochłania się dosłownie jednym tchem.
„Bojąc się jutra” to bardzo udany debiut, a autorce nalezą się prawdziwe brawa. Gratuluję niezłomnej odwagi i wytrwałości. Nie każdy byłby w stanie napisać i wydać taką historię. Nie pozostaje mi nie innego jak gorąco Was zachęcić do poznania pierwszego tomu sagi o braciach Roszczenko.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce.