„Przyjacielski układ” Karina Halle
Linden McGregor jest wysokim, niesamowicie przystojnym pilotem helikoptera i… najlepszym przyjacielem Stephanie Robson. Znają się praktycznie od zawsze, ale i tak dziewczyna jest zszokowana propozycją, jaką podczas jednej z imprez składa jej Linden.
Mężczyzna oferuje układ, że jeżeli w wieku trzydziesty lat oboje dalej będą singlami wtedy się pobiorą. Stephanie nie może uwierzyć, że ktoś taki jak on mógłby chcieć się ustatkować. W końcu to kobieciarz, który nie cierpi zobowiązań
Jednak lata mijają, kochankowie przychodzą i odchodzą, a złożona kiedyś obietnica wydaje się coraz bardziej realna.
Ale przecież Stephanie nie patrzy na Lindena w ten sposób, prawda?
Źródło opisu: https://wydawnictwoniezwykle.pl/przyjacielski-uklad
Hej, hej Moliki 🙂
Jak się macie? Humory dopisują?
Przychodzę do Was z kolejną krótką recenzją najnowszej książki Kariny Halle, która ukazała się dzięki Wydawnictwu NieZwykłemu. Zdecydowanie nie jest to debiut autorki, gdyż w swoim dorobku posiada wydanych ponad dwadzieścia książek, ale o ile się nie mylę, to „Przyjacielski układ” debiutuje i podbija nasz rodzimy czytelniczy rynek. Jak sądzicie, twórczość autorki podbije nasze polskie serca?
Autorka zabrała nas na spotkanie z młodziutką Stephanie Robson i równie młodym Lindenem McGregorem. Stanowią oni parą przyjaciół, która wraz z Jamesem tworzą nierozłączną paczkę, niczym „Trzej muszkieterowie” z legendarnej książki Dumasa. Podczas jednego suto zakrapianego alkoholem spotkania towarzyskiego w ulubionym barze, Steph razem z Lindenem zawierają pewien pakt – jeżeli w dniu swoich trzydziestych urodzin oboje pozostaną nadal singlami, to oni wezmą ze sobą ślub, w końcu znają się tak dobrze. Zdawać by się mogło, że to nic innego jak tylko szczeniacki i pijacki pomysł bez głębszego podtekstu, ale czy aby na pewno?
Przyznam szczerze, że początkowo ten zamysł na fabułę wydał mi się strasznie oklepany. Od razu widać, że zwykła przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie jest możliwa. Zawsze z którejś strony to coś więcej. Jednak przyznaję i to bez bicia, że autorka mnie zaskoczyła i to bardzo pozytywnie. Bohaterów poznajemy w momencie ukończenia dwudziestu kilku lat, z każdą kolejną przeczytaną stroną stajemy się świadkami, różnych kolei losu. Śledzimy ich relacje z innymi partnerami przez kolejne lata. Widzimy jak każde z nich „dorasta” i podejmują trudne decyzje, próbują stworzyć trwałe związki, przy czym nie zapominają o swoich przyjaciołach. I tak stopniowo mija czas, a złożona obietnica tkwi głęboko w umyśle Lindena i Stephanie. Żadne z nich nie zapomniało o zawartym układzie, ale czy będą na tyle gotowi, żeby zaryzykować wieloletnią przyjaźń, dla być może, mylnego wyobrażenia? Może to jednak przyjaźń okaże się dla nich ważniejsza? A jak na to wszystko zareaguje James ich wspólny przyjaciel?
Z reguły w literaturze spotykamy się dwudziestoklikulatkami, którzy myślą, że wszystko mogą i świat stoi przed nimi otworem. W przypadku tej książki mamy do czynienia z trzydziestolatkami, których marzenia i cele zweryfikowała już szara rzeczywistość. Każdy z nich ma swoje miejsce pracy, mieszkanie i co poniektórzy nawet mają kredyt do spłacenia, ale brakuje im tej jednej najważniejszej osoby w życiu, z którą mogą się dzielić swoimi sukcesami i porażkami. Karina Halle stworzyła książkę o młodych ludziach dla młodych ludzi. Sama jestem w podobnym do nich wieku i w jakimś stopniu ich doskonale rozumiem. Spędziłam całkiem przyjemny czas, czytając perypetie tej dwójki. Linden skradł moje czytelnicze serce swoją wytrwałością, lojalnością i oddaniem. Nie każdy byłby na jego miejscu zdolny do takiego poświęcenia w imię przyjaźni. Myślę, że twórczość autorki spokojnie znajdzie wśród polskich czytelników spore rzesze prawdziwych fanów. Ja ze swojej strony zachęcam Was do lektury „Przyjacielskiego układu” i wyrobienia swojej opinii. Bużka.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.