„W rytmie nienawiści” Agata Sobczak

Alvaro i Malia od początku pałają do siebie niechęcią. Gdy okazuje się, że dziewczyna ma grać jako support przed ich koncertami, mężczyzna dokłada wszelkich starań, aby ją do tego zniechęcić. Jest bliska rezygnacji, ale Dylan – perkusista zespołu, w którym jest Alvaro, przekonuje ją, że to zły pomysł. Agenci Dylana i Malii widzą okazję do zarobienia dodatkowych pieniędzy. Dla rozgłosu Malia i Dylan są zmuszeni udawać parę. Pewnego wieczoru dochodzi między nimi do czegoś więcej, ale ten wieczór okazuje się dla Malii jednym wielkim rozczarowaniem. Dziewczyna unika Alvara za wszelką cenę, jednak ten uparcie ubiega się o jej uwagę. Czy postanowią dać sobie szansę? Czy Malia stanie na wysokości zadania i dotrzyma umowy?

Źródło opisu: https://muza.com.pl/pl/products/w-rytmie-nienawisci-9003.html?query_id=1

Co byście powiedzieli na całkiem przyjemny romans z dobrą muzyką w tle? Lubicie takie książki? Mam dzisiaj dla Was krótką recenzję najnowszej książki polskiej autorki Agaty Sobczak, która mimo młodego wieku ma na swoim koncie już nie jedną napisaną książkę. Ja co prawda po raz pierwszy spotkałam się z jej twórczością i szczerze mówiąc, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Jesteście ciekawi, o czym jest ta historia?

Wraz z barwnymi bohaterami wkraczamy na iście muzyczną scenę. Poznajemy Malię, byłą członkinię kobiecego zespołu „Heart Attack”, która po rozpadzie grupy jako jedyna postanowiła rozpocząć karierę solową. Niestety jej świetlana popularność i sława mimo zapewnień i wielkich oczekiwań, nie przyszła. Jej debiutancki krążek okazał się kompletnym fiaskiem. Jeżeli jakimś cudem słupki sprzedaży nie podskoczą, to wytwórnia będzie zmuszona zerwać z nią kontrakt. Malia doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i wie, że jeżeli w tej chwili nie uda jej się „wybić” i „zaistnieć” w muzycznym świecie, to już więcej takiej szansy od losu nie dostanie. Jednak jej agent ma dla niej propozycję nie do odrzucenia. Ma zostać supportem bardzo popularnego zespołu w trasie koncertowej, promującej najnowszą płytę. Niestety jest jeden problem, tym zespołem jest „Heart Beat”, grupa składająca się z młodych mężczyzn, którzy nie słyną ze wstrzemięźliwości, a wszystkie portale plotkarskie na bieżąco donoszą o ich licznych miłosnych podbojach. Zwłaszcza ich wokalista Alvaro uważany jest za największego babiarza. Malia jest szczerze zniesmaczona ich podejściem do życia i prawdę powiedziawszy, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Już podczas pierwszego spotkania między nią a Alvarem dochodzi do spięcia. Młoda piosenkarka wie, że dzięki tej trasie może jej się udać i podciągnąć swoją karierę, ale też czuje, że to mogą być bardzo trudne miesiące. Roztrzęsiona po niefortunnym spotkaniu o mało co nie potrąca autem Dylana, jednego z chłopaków z „Heart Beat”. Od słowa do słowa, w ramach rekompensaty wybierają się wspólnie na kawę i całkiem miło spędzają czas. Malia stoi przed prawdziwym dylematem, jechać z chłopakami w trasę i podpisać kontrakt zawierający dość dziwne podpunkty, czy też nie jechać i pożegnać się ze śpiewaniem? Jakiego wyboru dokona młoda piosenkarka? Co połączy ją z Dylanem? A może to dupek Alvaro okaże się tym jedynym?

Stworzona historia wydawać by się mogła za dość przewidywalną. Temat rodzącej się miłości między dwójką niecierpiących się osób jest często wykorzystywany. Jednak mnie ona bardzo przypadła do gustu i bawiłam się po prostu świetnie. To opowieść o dziewczynie, która ma jasno określony cel – chce dalej śpiewać, mimo iż jej przyjaciółki zrezygnowały. Ale to nie tylko opowieść o jasnej stronie popularności, znajdziemy tu też jej drugie oblicze, robienie rzeczy pod publikę, pilnowaniu się na każdym kroku i o tak naprawdę braku swobody i wolności. Dodatkowo przeczytamy o trudnych dylematach i decyzjach, o męskiej zaborczości i zazdrości, o przyjaźni, kulisach trasy koncertowej i o tym, że nie wszystko, co jest napisane w gazetach, czy portalach internetowych jest prawdą, a to wszystko w towarzystwie świetnej muzyki. „W rytmie nienawiści” serdecznie polecam i idealnie nada się na lekturę w zimowe chłodne wieczory.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Akurat