„Hulia. Nieidealni” Anett Lievre
Połączyło ich przypadkowe spotkanie, a potem namiętna noc, która nie zakończyła się tak, jak sobie zaplanowali. Rozstali się, mając nadzieję, że nigdy więcej się nie spotkają. Jednak przewrotny los z nich zadrwił, splatając ich ścieżki w coraz nowsze zbiegi okoliczności, czasem aż nierzeczywiste. Bo kim okaże się tajemniczy mężczyzna, który będzie nowym wykładowcą na uczelni? Gdzie w tej skomplikowanej układance znajdzie swoje miejsce przyszły szef dziewczyny? Jakie decyzje będzie musiała podjąć, gdy na jej drodze pojawi się przystojny lekarz? Posłucha rozumu czy jednak głosu serca?
Źródło opisu: https://www.waspos.pl/anett-lievre
„Hulia” zahipnotyzowała mnie od samego początku swoją obłędną okładką. Byłam niesamowicie ciekawa, co skrywa w swoim środku. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiego „grubaska”, ale o dziwo, pochłonęłam ją w całości w dwa dni. Jeżeli chcecie wiedzieć, jakie wywarła na mnie wrażenie, zapraszam do dalszej lektury.
Wbrew temu, że „Hulia” nie należy do cienkich czytadełek, czyta się ją bardzo szybko. Po raz kolejny autorka porusza trudne tematy, których się nie boi i niejednokrotnie wyciska z czytelnika prawdziwe łzy. Nie można jej odłożyć nawet na moment, no po prostu się nie da. Wciąga niesłychanie. Tytułowa „Hulia” to Julia Aremowicz, młoda dziewczyna bardzo doświadczona przez życie. Po śmierci rodziców wraz ze siostrą trafia do domu dziecka, mimo iż najbliższa rodzina jej ojca żyję i ma się całkiem dobrze. Jej babka nie uznała nigdy małżeństwa swojego syna i tym samym nie uznała swoich wnuczek. Julia od najmłodszych lat stała się i ojcem i matką dla swojej młodszej siostry Doroty. Dzień za dniem dzielnie walczy o godne życie dla siebie i Doroty. Jest gotowa na wiele wyrzeczeń i poświęceń. Łączy pracę (taniec na rurze i kelnerowanie w nocnym klubie dla panów) z nauką na studiach. Mimo przeciwności losu Julia nie skarży się i pozostała sobą, dobrą, życzliwą z sercem na dłoni młodą kobietą, która swoją postawą przyciąga i zjednuje sobie kolejne napotkane osoby. Pewnego razu wskutek nieporozumienia spotyka na swojej drodze nieufnego i tajemniczego Alexandra. Czy uda się Juli odnaleźć upragnione szczęście przy jego boku? Czy przewrotny los po raz kolejny z niej zakpi? Co jeszcze będzie musiała przeżyć, aby w końcu być szczęśliwą?
Autorka w swojej nowej powieści pokazała, że ludzie czy to bogaci, czy biedni nie są idealni, popełniają błędy jak każdy i często muszą później funkcjonować z ich konsekwencjami. Z każdą kolejną przeczytaną stroną uświadamiamy sobie, że życie nie jest sprawiedliwe, że nie zawsze czeka na nas szczęśliwy happy end. Nie zawsze też lokujemy swoje uczucia we właściwych osobach, co często przysparza nam cierpienia i bólu. Przyznaję, że momentami miałam ochotę mocno potrząsnąć główną bohaterką, a co poniektórym panom kolokwialnie rzecz ujmując, „obić facjatę” za ich postawę. Jako bierny i cichy obserwator uczestniczyłam w ich historii i razem z nimi przeżywałam ich wzloty i upadki. Jednakże cała historia wywarła na mnie duże wrażenie. Co prawda o po cichutku liczyłam na inne zakończenie, ale po głębszym przemyśleniu, uznałam, że taki finał jest najlepszym wyjściem. Na dodatkową uwagę zasługują wykreowani bohaterowie drugoplanowi, którzy nie są tylko bezbarwnym tłem, ale ich obecność wywiera duży wpływ na całość i z całą pewnością tak łatwo nie dadzą o sobie zapomnieć. Jeżeli nie boicie się trudnych tematów, wzruszeń, napiętych nerwów to lektura jest jak najbardziej dla Was i szczerze Wam ją polecam.
Za możliwość poznania tej interesującej powieści dziękuję autorce oraz Wydawnictwu WasPos.
Ta książka idealnie wpisuje się w moje gusta czytelnicze.
Bardzo mnie to cieszy
Dobrze, że czyta się szybko. Lubię takie wciągające książki.
Ja też, ja też..
okładka jest zjawiskowa, bardzo zmysłowa i przyciągająca wzrok, co do samej fabuły nie mam zdania 😉
Potwierdzam, okładka jest obłędna
Tytuł, który może zainteresować moją córkę, chętnie podsunę pod rozwagę, na przyjemne czytanie. 🙂
Na razie to mam zbyt wiele książek do przeczytania, a czasu tak niewiele. Ta propozycja mam nadzieję, że kiedyś trafi w moje ręce 😉