„Rozpalasz moje serce” Natalia Wiktor
Max Baliński nie miał bajkowego dzieciństwa. Rodzinne bogactwo nie potrafiło ukoić smutku, który nosił w sobie. Tragiczne wydarzenie sprawiło, że wyrósł na oziębłego, pełnego rezerwy, wymagającego i bardzo pewnego siebie mężczyznę. Zdążył się do tego przyzwyczaić. Ba, był przekonany, że tak będzie już zawsze. Jak wielkie było jego zaskoczenie, kiedy spotkał kobietę, która okazała się lekiem na dręczące go koszmary i na nowo rozpaliła namiętność w jego sercu…
Źródło opisu: https://muza.com.pl/pl/products/rozpalasz-moje-serce-10119.html
#Współpraca reklamowa
Hejka Autobusikowe Moliki!
Dzisiaj zapraszam Was na do zapoznania się z moimi wrażeniami na temat książki Natalii Wiktor „Rozpalasz moje serce”. Zgłaszając się do naboru recenzenckiego, nawet nie wiedziałam, że to dzięki czytelnikom Wattpada, została wydana. Fakt ja jako całkowity ignorant wattpadowy, nawet tam nie zaglądam, bo wiem, że już nic innego bym nie robiła, tylko czytała i czytała. Od kilku miesięcy dopiero postanowiłam się skusić na Legimi, ale staram się tam nie zaglądać, bo nadal łudzę się, że uda mi się wyjść ze stosu hańby na mojej półce, ale absolutnie nie przeszkadza mi to w dodawaniu nowych pozycji na tą wirtualną półeczkę. To chyba odwieczny problem wielu czytelników — zawsze jest więcej książek do przeczytania niż czasu na ich czytanie. Jednak powróćmy do książki, która przeczytałam jako ostatnią lekturę w czerwcu. Jak myślicie przypadła mi do gustu?
Za sprawą autorki poznajemy dwudziestopięcioletnią prawniczkę — Lilianę Witczak, która na skutek pewnych wydarzeń z przeszłości, nie dość, że ma problemy w znalezieniu pracy, to również bardzo stroni od ludzi. Jednak jak to w życiu i w książkach bywa, za namową koleżanek daje się wyciągnąć do klubu. Gdy towarzyszki wyruszają na parkiet, Lila postanawia zamówić kolejnego drinka przy barze, niestety zostaje obiektem nieudanego i nachalnego podrywu ze strony pijanego mężczyzny. Młoda prawniczka wpada na pomysł i prosi o pomoc tajemniczego przystojniaka z rezerwowanej loży. Traf chce, że jej wybawiciel wcale nie jest taki święty, jakby się mogło wydawać, ale zaskakując ją i tym samym samego siebie, proponuje jej interesującą pracę. Czy dziewczyna zdecyduje się skorzystać z jego oferty, której intencje nie są do końca jasne? Jedno jest pewne, jej decyzja wpłynie na jej dalsze życie.
No, no Kochani ostatnio mam chyba prawdziwe szczęście do dobrych historii i w tym przypadku właśnie też tak było. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Autorka stworzyła bardzo fajną i wciągającą historię, bez zbędnych rozwlekłych opisów i niepotrzebnych ozdobników, których z pewnością większość z nas tak naprawdę nie lubi. Dodatkowo liczne zwroty akcji, intrygi i emocjonujące momenty tylko dopełniają idealnie całość tej opowieści. Oczywiście „Rozpalasz moje serce” spokojnie można zaliczyć do gooorącego romansu, więc nie zabraknie w niej rozpalających zmysły fragmentów, które przeczytacie z wypiekami na twarzy, ale na szczęście bez zniesmaczenia czy okropnego zażenowania. Kreacja bohaterów również wyszła bardzo fajnie i szczerze mówiąc, nie mogłabym się zdecydować kogo, w tym duecie polubiłam bardziej. Bardzo sympatycznie było zobaczyć jak Lila, rozgaszcza się w życiu Max i jak tej dwójce udaje się razem zmienić swoje dotychczasowe życie. Mimo iż ich relacja była skomplikowana, zwłaszcza że oboje pochodzili z odmiennych światów, które delikatnie mogły się wykluczać, to oboje zaryzykowali i stawili czoła wszytskim przeciwnościom. Bohaterowie drugoplanowi również zasługują na dużego plusika i tu nie tylko za tych pozytywnych. Oczywiście Pani Natalia zasiała ziarnko ciekawości i korci mnie abu jak najszybciej poznać dalsze losy Larysy i być może Alexa, ale Artem też całkiem ciekawie się zaprezentował. Zachęcam Was z czystym sumieniem do poznania Liliany i Maxa i gwarantuje, że spędzicie z nimi fajne letnie wieczory. Ja oczywiście polecam.
Za możliwość zrecenzowania tej historii dziękuję Wydawnictwu Akurat
Ta okładka na pewno przykułaby moją uwagę gdzieś w bibliotece czy księgarni. Jednak obawiam się, że to zupełnie nie moje klimaty czytelnicze, więc odpuszczę sobie tę książkę.
Rozumiem to doskonale 🙂