„On tu rządzi” Kinga Litkowiec
Gdy po raz pierwszy zobaczyłam Jamesa Collinsa, wiedziałam, że powinnam trzymać się z dala od tego mężczyzny. Było w nim coś tajemniczego, mrocznego, a przede wszystkim coś, co przyciągało mnie do niego z ogromną siłą.
Wystarczyła jedna rozmowa, bym dowiedziała się, że jest przyjacielem mojego ojca. Czy mogło być coś gorszego? Oczywiście. Staż w firmie człowieka, który zawrócił mi w głowie po jednej krótkiej wymianie spojrzeń.
Jak skończyła się moja relacja z o piętnaście lat starszym mężczyzną?
Nic nie było w stanie odciągnąć mnie od niego.
Nic się nie liczyło, gdy on był w pobliżu.
Jednak James miał tajemnicę, którą odkryłam, kiedy postanowiłam go śledzić.
Źródło cytatu: https://pascal.pl/on-tu-rzadzi–mystic1,121,1700.html
Książka „On tu rządzi” kusiła mnie od samego początku. Okładka przyciągała mnie i wabiła piękną i nietuzinkową grafiką z pięknym błyszczącym brokatem. Do tej pory po wszystkie powieści autorki sięgałam w ciemno i w tym przypadku było podobnie. Założyłam, że po raz kolejny nie zawiodę się na najnowszej historii autorki, czy jednak miałam rację, o tym właśnie już za moment.
Już na początku poznajemy młodziutką Raven, która za sprawą dobrego przyjaciela ojca, dostała się na wymarzony dwumiesięczny staż w firmie tajemniczego i osobliwego Jamesa Collinsa. Ambitna dziewczyna była szczęśliwa z szansy, jaką otrzymała od losu i zamierzała w pełni ją wykorzystać. Od momentu, kiedy Raven poznała Jamesa, mężczyzna ją niesamowicie intryguje. Dziewczyna nieustannie myśli o nim, a z czasem jej fantazja zdecydowanie przekracza granice, jakie powinna mieć relacja szef — stażystka. Jednocześnie James nie jest obojętny na obecność córki przyjaciela. Mimo sporej różnicy wieku tę dwójkę ciągnie do siebie, chociaż oboje próbują zagłuszyć i zwalczyć swoje prawdziwe pragnienia. Wszelkie ich starania stają jednak na niczym. Wbrew opinii innych zaczynają zbliżać się coraz bardziej do siebie. Szczęśliwe chwile obojga zaburza mroczna tajemnica skrywana przez Collinsa, a jedynie zyskanie jego bezgranicznego zaufania może sprawić, by ją wyznał.
Najnowsza książka autorki z całą pewnością nie należy do romantycznych historii rodem z szekspirowskiego „Romea i Julii”. To zdecydowanie mocniejsza opowieść, ale za sprawą genialnego pióra i doskonałego stylu Pani Kingi zatracamy się bezgranicznie w tej historii. Rodząca się relacja między bohaterami rozwija się dynamicznie, ale dość naturalnie. Narracja ukazuje rodzącą się relację między obojgiem, od początku do końca można wyczuć chemię między tą parą. Autorka w nietuzinkowy sposób porusza tematykę BDSM, a także stara się wytłumaczyć, że nie jest to zboczeniem czy wynaturzeniem, które kojarzy się w społecznej świadomości tylko z bólem czy upokorzeniem. Autorka opisuje tę tematykę z wielką subtelnością, a nawet z pewnym rodzajem zmysłowości. 'On tu rządzi” to szokująca opowieść, poruszająca kontrowersyjne tematy, które zmuszają czytelnika do refleksji nad przekraczaniem własnych granic. Mam świadomość, że nie jest to lektura dla każdego, jednak zachęcam do przeczytania tej pozycji i wyrobienia sobie opinii na temat niejednoznacznych problemów w niej poruszanych. Możliwe, że książka poszerzy wasze horyzonty i wiedzę na ten temat, a może nawet będzie dla Was inspiracją….
Bardzo dziękuję autorce i Wydawnictwu Pascal za możliwość poznania tej historii.
2 thoughts on “„On tu rządzi” Kinga Litkowiec”