„Niegrzeczny rockman” KRISTEN CALLIHAN


Udręczony rockman odnajduje siebie – oraz miłość – gdy zakochuje się w kobiecie, która tymczasowo wprowadza się do mieszkania obok.

John „Jax” Blackwood, gwiazda rocka, od dwóch lat, odkąd próbował odebrać sobie życie, trwa w stanie otępienia. Aż dochodzi do incydentu z intrygującą rudowłosą, która ucieka z jego lodami.
Kiedy Stella Grey po raz pierwszy spotkała Jaxa Blackwooda, sprawy nieco wymknęły się spod kontroli. Nie wiedziała, że ma do czynienia z uwielbianym gitarzystą najlepszej rockowej kapeli świata. Kto się spodziewa takiej megagwiazdy w spożywczaku? Poza tym zbliżała się zamieć, a on chciał sprzątnąć jej sprzed nosa ostatnie pudełko upragnionych lodów. Nie mogła na to pozwolić i go pocałowała.
Stella nie może przestać myśleć o nieznajomym. Wkrótce okazuje się, że przystojniak będzie jej nowym sąsiadem i że to sam Jax Blackwood, legenda rocka.

Ona nie może mu się oprzeć, ale przeżyła już niejedną stratę i wie, że lepiej nie angażować się w związek z rockmanem. On im więcej wie o Stelli, tym bardziej się w niej zakochuje.

Żadne z nas nie wierzy w miłość, a tym bardziej w taką na całe życie. Jednak mimo to szybko się od siebie uzależniamy. Ale moglibyśmy być dla siebie kimś więcej. Moglibyśmy być dla siebie wszystkim. Wystarczy, że zaufamy na tyle, by się temu poddać.

Źródło opisu: https://muza.com.pl/nowosci/3689-niegrzeczny-rockman-9788328715714.html
Źródło zdjęcia: materiały promocyjne wydawnictwa

Czytając „Niegrzecznego Managera” postać Johna Jaxa Blackwooda bardzo mnie zaciekawiła i zaintrygowała. Gdy nadarzyła się okazją, by lepiej go poznać i zrozumieć, nie wahałam się nawet przez moment. Dzisiaj chciałabym Wam, chociaż troszeczkę przybliżyć jego historię i szczerze zachęcić do lektury.

Jax Blackwood to bożyszcze tłumu i wielki idol nastolatek, spełniony wokalista i gitarzysta sławnego zespołu Kill John. Można pomyśleć, że cały świat leży u jego stóp. Ma wszystko sławę, pieniądze, powszechne uwielbienie, zwłaszcza u płci pięknej, a mimo tej całej otoczki zmaga się z głęboką depresją i ciężkimi stanami lękowymi. Dwa lata wcześniej cały świat obiegła informacja, że ta wielka gwiazda rocka, próbowała odebrać sobie życie. Nagle idol stał się bardziej ludzki, kruchy i nieidealny. To wydarzenie nie tylko na nim samym odcisnęło piętno, ale także wpłynęło na każdego członka tej wielkiej rockendrolowej rodziny. Wszyscy zaczęli obserwować Johna tylko i wyłącznie przez pryzmat tej chwili słabości. Udręczony muzyk ma dosyć litości i niezrozumienia. Dzień za dniem zatraca się w swoim bólu i nie dopuszcza do siebie nikogo. Jego duma nie pozwala, aby poprosić kogoś o pomoc i wsparcie. Pewnego razu robiąc podstawowe zakupy, ruda dziewczyna skrada mu niespodziewanie całusa, kradnąc mu tym samym pudełko ulubionych lodów. Nie przypuszcza, że pyskata i wiecznie uśmiechnięta Stella zmieni nie tylko jego świat, ale i jego samego. Jednak czy on będzie w stanie to zaakceptować i uporać się z tą zmianą, dowiecie się, sięgając po książkę.

Kristen Callihan stworzyła historię trudną, pełną emocji, ukazała jaka ciężka jest samotność i swoje narzucone ograniczenia. Zwróciła uwagę, jak ważna jest akceptacja siebie samego. W bardzo przyjemny i przystępny sposób skierowała nasz wzrok na osoby, które w mniejszym lub większym stopniu cierpią z powodu problemów natury zdrowia psychicznego. Jednakże z książki bije niesamowity promy nadziei, niczym latarnia morska, która prowadzi zbłąkane statki do portu. Przeczytamy także o prawdziwym oddaniu, bezinteresowności, miłości i sile przyjaźni. Stella i Jax mimo wielu podobieństw, uzupełniają się doskonale. Stają się dla siebie wsparciem, jakby znali się na wskroś. Tytuł tej opowieści bardziej sugeruje typowego niegrzecznego bad boya, który romantycznie przeobraża się w chodzący ideał i wzór cnót, nic bardziej mylnego. Otrzymujemy tu dużo, dużo więcej i to mnie chyba urzekło najbardziej. Okazuje się, że każdy ma problemy, poważne i te bardziej błahe, nieważne czy jest się celebrytą, ministrem czy zwykłym obywatelem. Każdy z nas w życiu szuka bezpieczeństwa i tego, aby być dla kogoś ważnym, czyż nie???  

Zachęcam Was bardzo gorąco do sięgnięcia po „Niegrzecznego Rockmana”. Ja bawiłam się doskonale i przyjemnie spędziłam czas. Jeśli natomiast martwicie się, że nie znacie poprzednich części, to spokojnie możecie zacząć od tej. Fabuła jest tak skonstruowana, że nawet tego nie odczujecie. Muzyczny świat Kill Johna Wami zawładnie. Pozdrawiam!

Za tą muzyczną przygodę bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza S.A